Jakie było moje zadowolenie, gdy się zgodził! Jednak dobrze jest wyłapywać i zapamiętywać niektóre szczegóły, jak czyjaś miłość do słodyczy. Na początku nie byłam pewna, czy to zadziałała, po prostu chciałam to sprawdzić, ale najwidoczniej to uczucie jest silniejsze, niż mogłoby się wydawać. Gdy wszedł na parkiet, rzeczywiście było można zobaczyć, że nigdy nie tańczył. Był strasznie spięty i patrzył się wokół na ludzi, jakby się bał, ze ktoś go widzi. Specjalnie poszłam w tłum, bo tutaj nikt się nie rozgląda, jedynie rzuci okiem, gdy nagle pojawi się ktoś inny i tak w kółko. Jedynie ci, którzy próbując się ukryć i stają gdzieś w pustym miejscu, gdzieś w kącie, są najbardziej widoczni. Taka prawda. Musiałam pokazać chłopakowi jak się poruszać w rytm muzyki, więc złapałam go za dłonie i "wywijaliśmy na parkiecie". Tańczyliśmy tak przez trzy piosenki. Machaliśmy dłońmi, kręciliśmy, poruszaliśmy się po prostu w rytm muzyki. Uwielbiałam tańczyć i naprawdę cieszyłam się, że udało mi się wyrwać go do tańca. Teraz zostaje tyko kwestia tego BobBlob'a. Załatwię to jutro z samego rana, gdy będę iść na targ. Tam zawsze stoi Luk, potrafi mi załatwić wszystko, co zostało wycofane, jak te słodkości. Zapłacę tak czy siak cenę o połowę niższa niż normalnie sprzedaje, uznał, że dla znajomych może obniżyć.
Po trzech piosenkach chłopak już miał dość, dlatego wyciągnął mnie z tłumu tańczących, po czym siedliśmy na swoich miejscach. Z śmiechem zamówiłam jakiś drink, tak samo zrobił Azucar.
- Widzisz? Nie było tak źle - zapewniłam go. - Ciesze się, że się zgodziłeś - dodałam patrząc na niego i opierając głowę na blacie.
- Przekupiłaś mnie - także się uśmiechał. Po chwili podali nam nasze picie. Zapłaciliśmy za wszystkie i stwierdziliśmy, że po wypiciu pójdziemy się przejść. I tak był już na pewno wieczór, więc trzeba by się już zbierać.
- Poskutkowało - byłam z siebie w sumie dumna, że udało mi się go zaciągnąć na taniec. W końcu tak mocno trzymał swojego, że przez chwilę wątpiłam, iż mi się to uda.
Gdy wypiliśmy, wyszliśmy na zewnątrz. Muzyka od razu ucichła, a nas uderzyła małą fala zimna. ruszyliśmy chodnikiem w stronę naszych namiotów.
- Ale ogółem jak ci się tańczyło? - zapytałam. - I obiecuje, że jutro jakoś w południe dam ci tego BobBloob'a - dodałam z uśmiechem na twarzy, obserwując niebo, na którym zaczynały pojawiać się gwiazdy. Uwielbiałam takie niebo.
Po trzech piosenkach chłopak już miał dość, dlatego wyciągnął mnie z tłumu tańczących, po czym siedliśmy na swoich miejscach. Z śmiechem zamówiłam jakiś drink, tak samo zrobił Azucar.
- Widzisz? Nie było tak źle - zapewniłam go. - Ciesze się, że się zgodziłeś - dodałam patrząc na niego i opierając głowę na blacie.
- Przekupiłaś mnie - także się uśmiechał. Po chwili podali nam nasze picie. Zapłaciliśmy za wszystkie i stwierdziliśmy, że po wypiciu pójdziemy się przejść. I tak był już na pewno wieczór, więc trzeba by się już zbierać.
- Poskutkowało - byłam z siebie w sumie dumna, że udało mi się go zaciągnąć na taniec. W końcu tak mocno trzymał swojego, że przez chwilę wątpiłam, iż mi się to uda.
Gdy wypiliśmy, wyszliśmy na zewnątrz. Muzyka od razu ucichła, a nas uderzyła małą fala zimna. ruszyliśmy chodnikiem w stronę naszych namiotów.
- Ale ogółem jak ci się tańczyło? - zapytałam. - I obiecuje, że jutro jakoś w południe dam ci tego BobBloob'a - dodałam z uśmiechem na twarzy, obserwując niebo, na którym zaczynały pojawiać się gwiazdy. Uwielbiałam takie niebo.
<Azucar?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz