2 lut 2017

Akuma CD Vogel

- Idziemy na miasto, tutaj nie mam zamiaru jeść. Jedzenie jest obrzydliwe.- Skłamał, w rzeczywistości miał już po prostu dość Pika. Spojrzał z ukosa na swojego kompana, po czym podniósł kącik ust i parsknął, jakby z rozśmieszenia. Całości towarzyszył lekki wyrzut głowy w tył. Tak, to zdecydowanie przypominało kichnięcie. Kichnięcie z otwartymi oczami, co podobno jest tak niebezpieczne.
- Jaki ja jestem hartkorowy.- Mruknął sam do siebie, a czując pytające spojrzenie chłopaka, machnął tylko niedbale dłonią. Poprawił plecak na ramionach, który zaczął się z nich zsuwać. Tak to jest, gdy niepotrzebnie macha się ręką. Do tego śliska bluza nie ułatwiała sprawy, ale nie przeszkadzało mu to. Właściwie to nawet o tym nie pomyślał.
- Gdzie idziemy?- Spytał Vogel, już zastanawiając się nad wyborem jedzenie. Akuma przechylił głowę na bok, opuszczając kąciki ust na znak, że nie ma bladego pojęcia. Zaczął sporządzać sobie małą mapkę zawierającą wszystkie znane mu knajpy, budki z jedzeniem oraz inne tego typu miejsca, stwierdzając tylko jedno- w tej chwili nie tknie słodkiego. Powtórzył tą myśl na głos, by ułatwić im obu wybór.
- Może znajdziemy coś po prostu po drodze, zanim coś wymyślimy miną wieki.- Zaproponował okularnik. Oboje wymienili spojrzenia i przytaknęli skinieniem głowy w tym samym momencie, po czym ponownie spojrzeli przed siebie. Tak, zdecydowanie lepiej wiedzieć, gdzie się idzie. Zwłaszcza, gdy prawie weszło się na ulicę. Przez chwilę tak stali, by wreszcie móc przejść na drugą stronę bez szwanku. Kochane samochodziki, one to wiedzą, kiedy się zatrzymać. I właśnie dzięki temu tysiące ludzi giną pod ich kołami. Faktycznie, bezcenne.
- Dlaczego auta nie są robione z gumy, bądź czegoś podobnego? Byłoby łatwiej.
- I bezpieczniej.- Dokończył Vogel, nie spoglądając na swojego towarzysza.- Tyle, że niewygodnie. wyobraź sobie, że jedziesz takim samochodem z gumy. A raczej smarujesz swoim tyłkiem asfalt.- Dopiero teraz posłał nadal wpatrującemu się w niego Akumie jedno, krótkie spojrzenie.
- Ludzie się na ciebie patrzą To przez te spodnie.- Zauważył, spoglądając na boki.- A dziury są podobno teraz modne...- Mruknął, jakby tym zawiedziony.
- Zwłaszcza te wypalone- dodał z ironią czarnowłosy. Spojrzał w dół i o mało co nie dostał zawału- ujrzał, jak jego słuchawki już prawie wypadły z kieszeni bluzy. Jego umysł rzucał różne przekleństwa, ale twarz pozostawił spokojną. Inaczej wyglądałby jak zdezorientowany buldog, który zgubił swoje jedzenie. A propos jedzenia, ponownie poczuł, jak burzy mu w brzuchu.
- Musi tu gdzieś być jakieś żarcie...- Westchnął, czując nieprzyjemne ściskanie w żołądku. Rozejrzał się i klasnął w dłonie, uśmiechając się szeroko.- Tam jest jakiś fast food!- Oznajmił radośnie, jakby właśnie wygrał milion dolarów, wskazując już palcem na McDonald's.
<Vogel?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz