Myślałem nad jej pytaniem. Mi, osobiście wystarczyłaby tylko jej obecność, ale domyśliłem się, że taka odpowiedź by jej nie zadowoliła.
- Lubisz dzieci? - zapytałem
- W sumie... chyba tak... - odpowiedziała dość niepewnie.
- Domyślam się, że trochę ich tam będzie. Jeśli nie możesz pokazać im swoich umiejętności, to zaproś ich na nasz występ w cyrku, przed dużą publicznością. Może znasz jakieś zabawy... Wierzę, że cię pokochają - uśmiechnąłem się do niej.
- No dobra... coś tam wymyślę - odparła, jednak dalej niezbyt niezdecydowana.
- Cieszę się, że ze mną idziesz - przyznałem, na co również uniosła kąciki ust ku górze. Skończyłem właśnie jeść kanapkę, więc mogliśmy już wychodzić. Wtedy jednak, zwróciłem uwagę na jej włosy. - Jaki pomysł na fryzurę?
- Żaden - odpowiedziała. W tamtej chwili wpadłem na pomysł.
- W takim razie usiądź tutaj i pozwól, że ja się tym zajmę - nakazałem poważnie, co trochę wybiło ją z tropu, ale usiadła i bacznie mnie obserwowała. Ja natomiast, przyglądałem się jej włosom, które były już prawie suche. Mimo to, najpierw poszedłem po suszarkę (nie pytajcie dlaczego ją miałem; chyba każdemu się przydaje, nie? nawet chłopakowi o krótkich włosach). Gdy jej włosy nie były już nawet wilgotne. Chwyciłem szczotkę w dłoń i usiadłem za nią po turecku.
Delikatnie, by nie zrobić jej krzywdy zacząłem rozczesywać jej lśniące, długie włosy. Po jakimś czasie uznałem, że są już gotowe, dlatego wziąłem w palce trzy kosmyki i zacząłem pleść.
Minęło trochę czasu, ale to ze względu na moja staranność. Obejrzałem swoje końcowe dzieło, które wyglądało mniej więcej tak
Uważam, że nie były splecione idealnie, ale jak na mnie, jak na chłopaka, było dobrze. Miałem nadzieję, że ona również będzie tak twierdzić. Zwlekałem trochę z podaniem jej lustra. Najpierw podszedłem obejrzeć ją jeszcze z przodu.
- Nie spodziewałam się tego po tobie - przyznała.
- Mam dwie siostry - powiedziałem i miałem nadzieję, że to większość wyjaśnia. One bardzo lubiły, gdy je czesałem, a mi również sprawiało to przyjemność. Tęskniłem za nimi bardzo. Zamyśliłem się na chwilę. Wpatrywałem się w Smiley myśląc o nich. O tym, jak bardzo chciałbym je przytulić, uczesać, pójść na spacer, pokazać Księżniczkę, czy najnowsze sztuczki...
Nie chciałem płakać. Nie płakałem. Powstrzymałem łzy, które próbowały się wydostać z moich oczu.
Zanim zdążyłem pomyśleć o moim bracie, dziewczyna pomachała mi dłonią przed oczami, więc pomrugałem szybko kilka razy i posłałem jej uśmiech.
- Mogę się już zobaczyć? - zapytała.
- Jasne - odparłem i pokazałem ręką, gdzie jest lustro.
Bardzo zależało mi na tym, aby fryzura jej się podobała. Chociaż jeszcze nie widziałam jej tak uczesanej, więc może nie lubi tego typu uczesania.
Poszedłem za nią sprawdzić, jak zareaguje, gdy już się zobaczy.
< Smiley? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz