10 lut 2017

Vogel CD Smiley

Odgarnąłem włosy do tyłu, jednym ruchem dłoni. Zacząłem myśleć, jak jej na to odpowiedzieć, aż w końcu się uśmiechnąłem, spoglądając z powrotem na ścieżkę.
- W sumie -Zacząłem niepewnie, lecz po chwili dodałem odważniej -jest to po części prawda. Ta, zdecydowanie -Powiedziałem, machając przy tym głową.
Złapałem się za podbródek, myśląc nad kolejnym zdaniem.
- Zauważyłem to już dawno, mam namyśli to, że ptaki jak gdyby nigdy nic przylatują do mnie, nie bojąc się o to, że mógłbym im coś zrobić -Stwierdziłem, pociągając delikatnie nosem. Przetarłem twarz palcami, aż w końcu natknąłem się na swoje włosy. Złapałem je i zacząłem się nimi zabawiać.
Nie słyszałem niczego z jej strony. Czyżby uznała to za dziwne? Prawdopodobnie tak i się nie dziwię. Też bym pewnie odpowiedział milczeniem na takie "wyznanie". Zresztą, sam nie wiedziałem, jak miałem to ująć, aby to zrozumiała. Sam nawet tego do końca nie rozumiałem.
- Niesamowite... -Usłyszałem jej cichutki głos pełnego niepewności i tajemniczości.
Spojrzałem w jej kierunku, a wtedy ujrzałem go -małego, ciemnego ptaszka, który siedział na ogromnym, szarym głazie. Gwałtownie się zatrzymałem, natomiast dziewczyna parę kroków po mnie. Patrzyła na mnie z zainteresowaniem. Nie spuszczając małego ptaszka z oczu, odwróciłem się w jego stronę.
- Vogel? -Usłyszałem swoje imię, na które się odwróciłem w jej stronę.
Trzymała się za dłonie z nieodgadnioną miną, aż w końcu spojrzała w tę samą stronę, co ja jeszcze przed chwilą. Po chwili niemal poderwała się znad ziemi. Mogę szczerze przyznać, że wyglądała jak jakiś przepłoszony kociak.
- Spójrz! Czy to nie ten, który uciekł? -Zapytała, będąc cała w skowronkach.
Ponownie zwróciłem się w tamtą stroną, by następnie wyciągnąć w jego stronę dłoń. Nie wiedziałem, dlaczego to zrobiłem, ale czułem, że tak powinienem. Ptaszek parę razy podskoczył, po czym wzbił się w powietrze. Podleciał w naszą stronę. Będąc przed nami, zawisnął w powietrzu. Przyfrunął wpierw obok Smiley, a następnie obok mnie, kończąc swój lot na moim przedramieniu. Spojrzałem na niego, a dopiero później na różowowłosą. Mógłbym sobie rękę uciąć, że gdyby miała jakiś aparat, to by zaczęła robić mu zdjęcia. Zaśmiałem się delikatnie, sprawiając, że moje ciało delikatnie zadrżało, przez co ptak prawie się spłoszył. Dziewczyna zaczęła powoli do mnie podchodzić, tak, aby go nie przestraszyć. Będąc bliżej, wyszeptała.
- Jak to zrobiłeś? -Kończąc wypowiedź, znalazła się przy mnie. Uśmiechnęła się delikatnie, sprawiając, że biały obłok opuścił wnętrze jej ust.
Wzruszyłem delikatnie ramionami, spoglądając na nią z góry. Zaczerpnąłem zimnego powietrza i przybliżyłem ociupinkę rękę do siebie. Na szczęście lub wręcz przeciwnie, nie odleciał, jakbym mógł się tego na początku spodziewać. Wtedy ujrzałem jej rozpromienioną twarzyczkę, na której gościł niewielki uśmieszek. Spojrzałem z powrotem na ptaka, po czym przybliżyłem go do niej. Może zarówno, jak i mnie, nie będzie się jej bał? Wtedy sprawię jej większą radość? Właśnie tego bym teraz chciał, aby ujrzeć znów jej radosny uśmiech.
<Smiley?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz