- Rozluźnij się! - powiedziałam głośno, aby mnie usłyszał. Popatrzył na mnie tępym wzrokiem, zatrzymał się na chwilę i spróbował jeszcze raz. Dobre było tyle, że mniej więcej wykonywał ruchy do rytmu, ale dalej jakoś dziwnie chaotycznie. - Chyba za mało wypiłeś - zaśmiałam się. Dla mnie alkoholu już wystarczyło, bo chciało mi się śmiać i miałam dużo energii do tańczenia.
- Chyba tak... - westchnął i zaczął się wracać.
- A ty gdzie? - zagrodziłam mu drogę.
- Po więcej whisky! - powiedział to jakby to była najbardziej rzeczywista rzecz pod słońcem. Wyminął mnie, a ja się przez chwilę zastanawiałam, czy pójść z nim. Ale zrezygnowałam z tego, bo miałam okazję zatańczyć z kimś innym. Był to nieco większy ode mnie, umięśniony chłopak o czarnych włosach i niebieskich oczach. Złapał mnie za rękę i pociągnął w dalszy tłum, gdzie zaczęliśmy tańczyć. Nie przeszkadzało mi to, że był dla mnie obcy. Ważna była w tej chwili dobra zabawa! A po Akumę pójdę za parę minut. A może za parę piosenek...
Sama nie wiem ile czasu minęło, chłopak chyba po trzeciej piosence odciągnął mnie od tego hałasu.
- Jak ci się tu podoba? - zapytał biorąc mnie pod ramię, co mi nie przeszkadzało. Z uśmiechem mu powiedziałam, że jest świetnie. A potem samo jakoś wyszło, że opowiedziałam mu o leżeniu w szpitalu i o mojej energii, która mnie rozsadzała od środka. - Wiem jak ci pomóc - powiedział dziwnym głosem, albo mi się tak wydawało przez alkohol. Pociągnął za sobą i zabrał mnie na jakiś korytarz. Nie widziałam w tym nic złego, póki nie przysunął mnie do ściany chcąc pocałować. Wyślizgnęłam się z jego ramion, przechodząc obok.
- Chciałam tylko zatańczyć - poinformowałam go, a on albo był pijany, albo głupi, że nie pozwolił mi odejść.
- A ja oczekuje czegoś więcej - zaśmiałam mu się prosto w twarz, bo to, co powiedział, było na prawdę zabawne.
- To sobie znajdź jakąś naiwną - poradziłam mu.
Złapał mnie za nadgarstek przygniatając do ściany. Miło, na prawdę miło. Zostawiłam przyjaciela dla takiego typa... Ech...
- Jak ci mówię nie, to znaczy nie - powiedziałam przez zaciśnięte zęby.
Najpierw kopnięciu z kolanka w brzuch, następnie pięścią w twarz. Potem dla pewności dwoma palcami w parę miejsca i leżał już bez ruchu. Kiedyś usłyszałam od kogoś, że pod wpływem alkoholu mogę zrobić się agresywna. Ta... nie wierzę w to, bo to była tylko samoobrona. Chciałam jak najszybciej wrócić do lady do Akumy. Na szczęście siedział na swoim miejscu pijąc jakiegoś drinka z jakąś dziewczyną. Podeszłam do niego i go zaskoczyłam, gdy moja głowa nagle pojawiła się obok niego.
- Dobra, już ci wierzę, że nie jesteś gejem - zaśmiałam się i spojrzałam na dziewczynę. Była ładna, wysoka, zgrabna. Długie falowane włosy opadały jej na ramiona, były rozpuszczone i puszyste. Twarz... dobra, nie ważne. Ciało miała ładne, nie powiem. Ale twarz... Ha! Patrząc na nią, przypomniał mi się filmik, na którym dziewczyna robiła sobie makijaż. Wzięła łopatę, na nią tapetę i sobie ją przykleiła do twarzy. Tak właśnie mniej więcej ona wyglądała. Ale ciało to miała ładne.
<Akuma? Jak ci idzie podryw?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz