- No nie wiem - odparła szczerze i widziała, jak mina różowowłosej zrzedła. Najwidoczniej nie takie odpowiedzi oczekiwała. Vulnere zdążyła już ją zaakceptować, a nawet powoli zaczęła lubić, a teraz gdy Smiley przygotowała to wszystko, by spędziły miło czas, musiała jak zwykle wszystko zepsuć. Poruszyła się niespokojnie na krześle i odłożyła ciastko na talerzyk, nie wiedząc zbytnio, co powiedzieć. Że musi już iść? To byłoby co najmniej nie miłe, ale w jej naturze. Może czas nieco zmienić stare nawyki? Nim ponownie się odezwała, minęła niemalże minuta.
- Chodzi mi o to, że cokolwiek próbuję zrobić jeśli chodzi o jedzenie, nie udaję mi się... - wiedziała, jak wymijająco to brzmi, jak tłumaczenie się z użyciem kłamstwa. A druga osoba o tym wie. - Nie jestem stworzona do gotowania. Mogłybyśmy porobić coś innego, na pewno mamy jakiś wspólny temat - starała się uśmiechnąć na koniec tej iście wymownej odpowiedzi, ale wyszedł jej jedynie krzywy grymas. Zaczęła czuć się nieswojo. Zbyt mało czasu spędzała z ludźmi, by wiedzieć, co w takiej chwili powiedzieć. Przeprosić? Sypnąć żartem na rozładowanie atmosfery? Jeszcze raz pogratulować umiejętności kulinarnych i się zmyć?
- Jasne, ale pamiętaj - moja propozycja jest zawsze aktualna - uśmiechnęła się szeroko, mówiąc te słowa. No tak. Dobra mina do złej gry, jak to się mówi.
- Dzięki, a co lubisz robić? - spytała się, chcąc chociaż trochę zmienić temat znaleźć rozwiązanie wcześniejszego problemu, który chyba jeszcze nie zniknął.
< Smiley? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz