-Nie jestem pewien, czy to dobry pomysł - oznajmił Akuma, powstrzymując się przed położeniem stanowczo dłoni na jej ramieniu. W końcu całe zakrwawione, nie wyglądało najlepiej. Do tego wszechobecne małe obrażenia spowodowane spadającym szkłem, chyba na nowo, a przynajmniej takie miał wrażenie, krwawiąca dłoń i noga. "Boże, jest źle. Bardzo źle..." - pomyślał, nie mogąc się skupić. Napotkał jednak pytający wzrok Rue.
- Spieprzymy na nogach, wiem, że trudniej i powolniej, ale samochód prędzej wytropią. Być może ma nawet wbudowany chip - wytłumaczył swoje obawy, na co tylko skinęła głową i ponownie spróbowała wstać. Pomógł jej, cicho stękając przy tym. Ale dlaczego? Przecież to ona tak na prawdę cierpiała, nie on.
- Nie wiem, czy dam rady biec. Ani iść - oznajmiła - samochód to najlepsze wyjście, Akuma - starała się go przekonać i się jej udało. Z cichym westchnięciem obserwował, jak kuśtykała do drzwi umieszczonych na samym przodzie. Ignorując pytanie mężczyzny obok, czy wszystko okay, że przecież Rue jest cała zakrwawiona i na pewno potrzebuje lekarza, ruszył w ślad za nią.
- Bo ja, tego, ku*wa nie wiem - mruknął do siebie ze złością, szybko wskakując do środka poturbowanego pojazdu i nawet nie fatygując się, by zapiąć pasy. Odpalił silnik - chmara dymu uniosła się nad nimi, to źle wróżyło. Jeśli wylecą w powietrze, będzie ją za to winił. Chociaż starał się, by w jego głowie zabrzmiało to żartobliwie, to w rzeczywistości umierał ze strachu, adrenaliny, zmęczenia, zmartwień, gniewu, bólu. Dużo tego, zliczyć aż trudno. Wystartował, słysząc dźwięk zsuwanego metalu, most się opuszczał. Zacisnął szczęki, przyśpieszając. Zanim nie skręcił w prawo poczuł, że ziemia nieco drży. Szybko spojrzał na lusterko mieszczące się parę centymetrów na prawo, pośrodku wozu. Most dzieliło paręnaście sekund od tego, by całkowicie wyrównał swoją powierzchnię i umożliwił ponowne wznowienie ruchu na ulicach. Boże, dlaczego nas to spotyka? To pytanie krążyło po jego głowie przez cały czas.
- Za pięć kilometrów jest mały hotel, na bannerze pisało - oznajmiła nagle Rue. Hotel? Zajebiście, ale co z pieniędzmi? Czyli o takich luksusach, jak brudne łóżko i zgniłe ściany nie można nawet marzyć?
< Rue? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz