6 cze 2017

Smiley CD Vulnere

Vulnere chyba zmartwiła się tymi moimi wyczynami, ale nie miała o co się martwić. Może ból był uprzykrzający, ale dało się go znieść. Wreszcie to nie pierwszy raz jak mam takie sińce na ciele.
- Dzięki, postaram się uważać. Ale wiem co robię, w końcu to mój zawód - zaśmiałam się krótko, na sam koniec. Stojąc na grzbiecie Szkarłata, zaczęłam się rozglądać do okoła. Pogoda dzisiejszego wieczora sprzyjała z czego bardzo się cieszyłam. - Vulnere patrz jakie piękne niebo - powiedziałam zachwycona widokami. Granatowe niebo rozświetlała ogromna ilość piękny jasnych gwiazd.
- Chodźmy trochę szybciej nad staw. Jest tam łódka, więc coś ci pokarzę - przypomniało mi się coś co uważałam, za przepiękny widok. Dojechałyśmy na miejsce. Konie przywiązaliśmy do pnia, nie były nawet złe.
- Płyńmy - powiedziałam z uśmiechem na twarzy. Wzięłam do ręki parę wioseł i zaczęłam wiosłować. Będąc na środku stawu, wzięłam zabezpieczyłam wiosła, aby nie wpadły do wody. Jeszcze tego by nam brakowało. Łódka się zatrzymała, a ja skierowałam swój wzrok na dziewczynę.
- Zamknij na chwilę oczy - poprosiłam ją z uśmiechem na twarzy.
- Po co? - spytała, a ja chwyciłam jej dłonie.
- Zaufaj mi. Powiem ci kiedy będziesz mogła otworzyć oczy - wzięłam jej dłonie i przykryłam jej oczy.
- No dobrze niech ci już będzie - odpowiedziała niezdecydowanie. Spojrzałam się na zegarek po czym na dno stawu.
- Śmiało otwórz oczy i spójrz się na staw - woda w stawie była niczym lustro, która odbiła niebo. Można by powiedzieć, że dzięki temu mogłeś się poczuć jakbyś płynął na niebie. - I jak ci się podoba? - spytałam się.

<Vulnere?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz