- Czyli nie tylko u mnie wszystko wygląda jak po wybuchu bomby atomowej? - jej głos, najwidoczniej zadowolony z tego stwierdzenia, był ledwo dosłyszalny w głośnym "Ooooooooh oooh oooh" właśnie śpiewanym przez zespół. Ściszył nieco głośność, nie zdobywając się na całkowite pozbycie się jego miłości.
- U mnie posprzątali - uśmiechnął się szeroko, widząc jej minę. Wyrażała coś pomiędzy zszokowaniem, a "Czego w ogóle mogłam się spodziewać???".
- A kogo my tu mamy? - spytał, widząc małą, puchatą kulkę w ręce siadającej obok Rue. Kotka jak na zawołanie otworzyła oczy i je zmrużyła, zaczynając cicho mruczeć pod dotykiem palców szarowłosego na karku.
- Też ci się zdaje, że urosła? - spytała, podniósł wzrok znad zwierzęcia na nią, po czym ponownie go opuścił. Ostatnio widział tego kociaka... bardzo dawno temu. Trudno było mu więc stwierdzić, czy faktycznie tak jest. Po chwili jednak z wahaniem kiwnął parę razy głową na znak, że się zgadza. Faktycznie wyglądała jakoś inaczej.
- Może sierść jej już zaczęła rosnąć na zimę? - spytał, ale widząc spojrzenie właścicielki Miki, bo tak się chyba nazywała, zaśmiał się cicho, trochę nerwowo. Nie znał się na kotach, ale czy nie... zapuszczają dłuższej sierści na zimę? Może ona już zaczęła? Albo po prostu rośnie? Chyba nie pozostanie takich małych rozmiarów? -Wygląda normalnie. Przecież nie jest taka duża.
- Nie jest taka duża? Przecież ona zmieściłaby trzy myszy teraz! - zawołała, z zawziętością stojąc przy swoim. Przewrócił oczyma, a podobno to on matkuje. Nagraj ą tak kiedyś i pokarze, kto tak na prawdę powinien znaleźć sobie dziecko. W ogóle dziwne, że nikt z cyrku nie ma żadnego bobasa na koncie, nawet ślubu.
- Ty piętnaście, a ja dwadzieścia, co za różnica? - spytał niedbale, biorąc pod przednimi łapami małą istotkę i podnosząc ją na wysokość swoich oczu, po czym opuszczając po parunastu sekundach. Ma bardzo ładne oczy. Zaczął drapać po brzuchu kota, na co ten zareagował ząbkami wbitymi w palca środkowego Akumy. Oby tylko dalej mógł go używać, w tych czasach jest to najważniejszy palec, bez niego się ne obejdzie.
- A wcześniej chciałeś ją zjeść - mruknęła z udawanym lub nie oburzeniem, na co zaśmiał się głośno. Dawno nie czuł się tak swobodnie. Jeszcze parę dni temu nawet nie myślał o tym, że znowu znajdzie się w swoim mieszkaniu, z przyjaciółką obok i jej kotką dziko walczącą z jego dłonią na kolanach, wsłuchując się w melodię kolejnego zespołu, Red Hot Chili Peppers.
< Rue? Koty są fajne, moje uczulenie myśli inaczej ;-; >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz