Nie tak dawno temu przeniosłem się do Londynu. Co prawda podróż zajęła mi dużo czasu, ale myślę, że było warto.
Ludzie, których mijałem na ulicy, patrzyli na mnie trochę dziwnie... Pewnie to dlatego, że jestem, no... Dziwny. Inny.
Nie na co dzień widzi się chłopaka z białymi włosami, dwukolorowymi oczami oraz sową na jednym ramieniu, a kociakiem na drugim.
Nie zwracałem uwagi na ich spojrzenia, chociaż tak na prawdę czułem się bardzo nieswojo. Udawałem jednak, że ich ignoruję, i skupiałem się na moim celu.
A co jest moim celem?
Znalezienie grupy cyrkowej. To zasadniczo proste, ale... Możliwe, że się zgubiłem.
Przeszedłem już kilka miast, a teraz znajdowałem się w lesie i nie miałem pojęcia, gdzie dalej powinienem iść.
Mimo wysokich drzew z gęstymi koronami, słońce przebijało się przez liście i niemiłosiernie przygrzewało. Usiadłem przy najbliższym drzewie, znajdując trochę cienia, I wysłałem moją płomykówkę na zwiady.
Sowa wzbiła się w powietrze kilkoma machnięciami skrzydeł i już po paru sekundach zniknęła z mojego pola widzenia.
Niestety ptak wrócił równie szybko, co odleciał. Nie dowiedziałem się niczego nowego, więc postanowiłem pozwolić sobie na nieco odpoczynku.
Oparłem głowę o pień drzewa i przymknąłem oczy, ciesząc się wszechobecną ciszą. Prawie bym zasnął, lecz nagle usłyszałem kroki.
<Ktoś?>
Dokończę! Daj mi chwilę...
OdpowiedzUsuń