10 sie 2017

Rue CD Amor

Szłam chwilę na rękach, aż trawa się skończyła, z zaczęła mała żwirówka w lesie. Skoczyłam na nogi i ruszyłam przed siebie, kiedy obok mnie przebiegł kot. Mika na chwilę się zatrzymała, spojrzała na mnie, ale gdy tylko postąpiłam krok do przodu, ruszyła w podniesionym ogonem do góry.
- Tylko się nie zgub! - krzyknęłam do mojej towarzyszki, która zniknęła za pieńkiem. Spokojnym spacerkiem ruszyłam przed siebie. Pod nogami czułam kamyczki, miałam na sobie cienkie buty, przez które niestety czułam ukłucia. Musząc to zignorować weszłam w las, idąc za moją kotką. Miałam zamiar po prostu się przejść, zaczerpnąć świeżego powietrza, nacieszyć się powiewem wiatru i posłuchać świergotu ptaków. Z tym, że kiedy uniosłam głowę do góry, na niebieskim tle zauważyłam... sowę? Myślałam, że one grasują w nocy... w jednej chwili zawróciła, a ja zaciekawiona ruszyłam w stronę, w którą leciała. Starałam się nie stracić jej z oczu, ale wysokie drzewa mi to trochę uniemożliwiały. Na szczęście nadążałam, dzięki zwinnym ruchom; dla kogoś omijanie drzew i przeskakiwanie przez nie, patrząc ciągle w górę, może być trochę trudniejsze, niż dla gimnastyczki - dla mnie to nie był żaden problem. W końcu jednak ptak zniknął, a ja zgubiłam swojego kota i przy okazji drogę. Nadymałam policzki i chowając ręce do kiszeni ruszyłam przed siebie. Tutaj las się rozrzedzał, dzięki czemu mogłam zauważyć postać pod drzewem. Opierała się o niego i wyglądała, jakby spała. Podeszłam bliżej, a ten ktoś się poruszył.
- Wygodnie ci? - zapytałam wychylając się zza drzewa. Postać automatycznie wstała i wyglądała, jakby zobaczyła ducha. Obcym okazał się białowłosy chłopak o różnokolorowych tęczówkach, wyższy ode mnie. Co ciekawsze, na ramieniu miał sowę, a przy jego nogach znajdował się kot.
- Em... Może. Kto ty - powiedział jakby niepewnie.
- Rue - wyszłam zza drzewa i wyciągnęłam w jego kierunku dłoń. Chłopak chwilę się na nią patrzył, aż w końcu ją lekko uścisnął.
- Amor - powiedział cicho. Nagle zza krzaków wybiegł kolejny kot, który zatrzymał się między mną, a chłopakiem, patrząc uważnie na drugiego kota.
- Tu jesteś - kucnęłam i wzięłam swojego pupila na ręce. - To jest Mika - wzięłam jej łapkę i pomachałam nią do chłopaka. Kot posłał mi zirytowane spojrzenie, ale nie wyglądało na to, aby chciał zejść.
- Ładna - delikatnie się uśmiechnął przyglądając kotowi.
- Czemu spałeś w lesie? Czy tak sobie odpoczywałeś? - zapytałam czując jak Mika wbija mi pazurki w rękę. Puściłam jej łapkę i usadowiłam wygodnie w swych objęciach. Amor przełknął ślinę.
- Szukałem cyrku - uśmiechnęłam się.
- O, należę do jednego, może to ten. "The Circus Magic" - powiedziałam drapiąc kota za uchem. Spojrzałam na ptasiego przyjaciela chłopaka. - Czy sowy nie latają w nocy? - od razu zapytałam ciekawa odpowiedzi.

<Amor?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz