- N...no tak racja racja mieszkam. - Podrapałem się w tył głowy.
Skineła głową.
- Więc spokojnie możesz sobie teraz sprawić zwierzaka.
Zmarszczyłem brwi upijając łyka herbaty. Wiedziałem o tym przecież więc czemu nic z tym nie zrobiłem?
Wzruszyłem ramionami.
- No taaak ale wychowano mnie w wierze ,że każdy zwierzak to zło.
- No ,ale przecież tak nie uważasz. No nie?
Szybko pokręciłem głową.
- No oczywiście ,że nie. Sam nie wiem czemu nie sprawiłem sobie zwierzaka. Poprostu się nie złożyło...
- Więc może jak przestanie padać to się przejdziemy i może jakiegos zwierzaka ci znajdziemy?
Zamrugałem. Jak dla mnie to był dość ciekawy pomysł.
- Hmm tylko ile może padać... Ale i tak chyba nie poradze se z taką odpowiedzialnością. Hej a ty nie jesz?
Przechyliłem głowe mrugajac.
- Ah jakoś nie jestem głodna, nie przejmuj się.
- No doobra więcej dla mnie - wziałem pare ciastek zaczynając je skubać.
- A mogłbyś mi powiedzieć jak tu trafiłeś?
- Że do cyrku...? Uh... Naprawdę muszę? - Spojrzałem na nią.
- Słuchaj jak nie chcesz to nie musisz mówić-
Przerwałem jej.
- No więc patrząc na moje dzieciństwo mogłoby się zdawać ,że miałem wszystko... Jednak zawsze byłe tylko tym drugim synem. Tym na wszelki wypadek. Nie bardzo się mną ktokolwiek przejmował i napewno jakbym wpadł do studni to nawet by je zauważyli... Potem dostałem jeszcze młodszą siostrę więc było jeszcze gorzej. Wogóle już biegałem samopas i zdażało się ,że zapominali mnie zabrać gdzieś na jakieś wakacje, imprezy. I pewnego dnia powiedziałem sobie. Dość tego Titus nie możesz tak żyć. No i uciekłem. Na początku było ciężko ,ale teraz jest mi już o wiele lepiej - Odetchnąłem zadowolony.
Zamrugała zdziwiona.
- No ej nie patrz się tak na mnie musiałem to wydusić okeej? - Skrzyżowałem ręce na piersi i zamknąłem oczy odwracając głowę.
<Smiley?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz