Byłem przerażony tym wszystkim. Gady, teraz ten dym. Jedyne, co sprawiało mi, chociaż odrobinę bezpieczeństwa, była ciepła ręka Lennie'go zaciśnięta na moim nadgarstku. Gdy już wybiegliśmy z szarej chmury, mało co się nie wywaliłem i przez to zamieniłem się w psa. Nie panuje do końca nad tymi przemianami i czasem zdarza mi się przemienić w najmniej spodziewanym momencie. W tej właśnie chwili Lennie się zatrzymał. Szybko dałem mu znać szczeknięciem, że wciąż tu jestem. Niestety przez tą moją wpadkę, te trzy bestie były już blisko nas i ucieczka była już bezcelowa. Jednak miałem strasznego cykora i pobiegłem dalej, zostawiając przyjaciela. Nagle się zatrzymałem. Coś wybuchło tuż za mną. Moc odrzutu mnie nie dosięgła, ale przecież Lennie... Odwróciłem się, patrząc w tamtą stronę zaniepokojony. Po potworach nie było śladu. Okej poprawka. Ich flaki były porozrzucane po okolicy, a niektóre lekko się jeszcze paliły. Słońce już praktycznie całe zaszło za horyzont. Nigdzie nie widziałem Lennie'go. Zacząłem lekko panikować. Wróciłem od razu w tamto miejsce. Rozejrzałem się szybko parę razy na wszystkie strony. A po rudzielcu ani śladu. Jednak w końcu zobaczyłem jego melonik we wodzie, a gdzieś nie daleko właśnie chłopaka leżącego na wodzie. Momentalnie zmieniłem się w człowieka. Oby Lennie był cały i zdrowy. Wszedłem do wody i podpłynąłem do niego. Chłopak był nieprzytomny i też nie oddychał. Szybko wyciągnąłem go na brzeg. Bez ociągania się zacząłem go reanimować. Po jakiś paru chwilach Lennie odzyskał przytomność. Lekko się podniósł, wykaszlując wodę. Widocznie mi ulżyło. Odruchowo rzuciłem mu się na szyje. Tak się bałem o niego. Cała moja akcja nie trwała długo, ale jednak porządnie się najadłem strachu. Na szczęście już po wszystkim. Jeszcze dość dobrą chwilę się do niego przytulałem. Tęskniłem za tym. Jednak gdy uświadomiłem sobie, co wyrabiam. Momentalnie puściłem chłopaka i się odsunąłem lekko zawstydzony.
-J...jak się czujesz? Wszystko dobrze?- spytałem tak dla pewności.
<Lennie?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz