- Nazywam się Yin - spojrzałam na rudowłosego. - Jeśli chodzi o to, kim jestem, to trochę zbyt posępną osobą.
Chłopak uważnie mi się przyglądał, ja też zwróciłam na niego większą uwagę, gdy podszedł trochę bliżej. Wyglądał na lekko przeziębianego lub przemęczonego. Wydawało mi się, że już kiedyś go gdzieś widziałam. Nie byłam pewna, czy to złudzenie, dopóki przed oczami mignął mi obraz sprzed kilku miesięcy. Zbierałam pieniądze, pokazując swoje umiejętności akrobatyczne. Niestety policja od czasu, do czasu miewa chęci uprzykrzania życia, dorabiającym na ulicy. Wtedy też miała taką ochotę. Przebili się przez tłum i chcieli mnie spisać. Wyszłoby wtedy na jaw, że nie mam domu ani opiekunów, wsadziliby mnie do przytułku. Zaczęłam zwiewać, byłam szybsza. Uciekając, potrąciłam jednak jedną osobę. Rudy chłopak stracił równowagę i przewrócił się. Odwróciłam się szybko, pomogłam mu wstać i biegnąc dalej krzyknęłam -przepraszam-. Zniknęłam za rogiem budynku. Byłam zbyt zaaferowania, by zwrócić na niego większą uwagę, ale teraz miałam pewność, że tym chłopakiem był Lennie. Zamyśliłam się, byłam ciekawa czy on też mnie zapamiętał...
- Więc co tu robisz? - zapytał, chyba tylko po to, by przerwać ciszę.
- Nie mogłam nikogo znaleźć, pomyślałam, że kogoś spotkam - nie bardzo wiedziałam, co odpowiedzieć. Byłam zbyt sztywna, drętwa... Kurde, nie chciałam, aby pierwsza osoba, którą poznałam w tym miejscu, miała po rozmowie ze mną same złe wrażenia. Zmarszczyłam lekko brwi zła na siebie. Miałam nadzieję, że chłopak tego nie dostrzegł. - Skoro wszystkich coś zjadło, to ty jesteś toksyczny, że wciąż jesteś tutaj? - zerknęłam na Lenniego. Spojrzał na mnie wzrokiem, którego nie byłam w stanie rozszyfrować. Pewnie uznał mnie za szurniętą. Najpierw gadam do siebie, potem ledwo co mogę z siebie wykrztusić, aby po chwili wygadywać głupoty. No, gdybym jeszcze wspomniała, że pamiętam jak kilka miesięcy wcześniej, wpadłam na niego, to miałby świetny materiał do podpięcia mnie pod zakładkę „trzymaj się z daleka to wariatka”. - Wybacz z to pytanie - świetnie... Pytam i przepraszam, że pytam. - To ma sens jak przeciwsłoneczne okulary, których można używać tylko w nocy...
Nie zdałam sobie sprawy z tego, że ostatnie zdanie wypowiedziałam na głos. Czyli jednak trafię do zakładki z wariatami...
<Lennie? Mnie bardziej>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz