Nie miałem ochoty wstawać, miałem taki cudowny sen, w którym latałem ponad chmurami, że chciałem do niego wrócić. Kto mnie wzywał do rzeczywistości? To na pewno był Shuzo... dlatego słysząc, czy ma mnie na pobudkę pocałować, skinąłem zaspany głową, marszcząc przy tym czoło. Myśląc, że to będzie miły buziaczek, poczułem na swojej twarzy mokry jęzor. Szybko schowałem głowę pod kołdrę.
- To miał być pocałunek księcia? - mruknąłem bardzo do siebie. Chłopak w odpowiedzi zaszczekał, a po chwili zaczął mnie szturchać i przekręcać na boki. Musiałem zamienić się w człowieka, pies raczej nie byłby do tego zdolny.
- No wstaaaawaaaaj - zacząłem mi jęczeć, na co zacząłem marudzić. Aby przestał i dał mi spać, rzuciłem na niego kołdrę, przewróciłem na bok, unieruchomiłem i przytuliłem do siebie.
- Jeszcze chwilkę... - jęknąłem zmęczony. Shuzo przestał się wiercić i oddał chwili, podczas której mogłem dojść do siebie, a trwało to kilka minut. Podniosłem się i przetarłem oczy.
- Już? - usłyszałem, na co skinąłem głową. Blondyn, który dalej miał czarne włosy, zamienił się w psa i wyszedł spod kołdry. Wrócił do ludzkiej postaci i się przeciągnął. Przypatrzyłem mu się. - Co?
- Czarny też ci pasuje - stwierdziłem. - A może zrób sobie na czarnych włosach pasemka? - zaproponowałem.
- Czarny to mój naturalny kolor i kiedyś właśnie miałem pasemka. Potem mnie jakoś naszło na blond i pasemka. Temu drugiemu to do gustu nie przepadło, więc to nie jest zły pomysł - odpowiedział, na co się uśmiechnąłem. Zdałem sobie sprawę, że ta wersja Shuzo opowie mi, co się stało, że... "powstał". Ale nie teraz, może później.
- Jakie chcesz farby? - sięgnąłem po kapelusz, gotowy wyjąć dla niego potrzebne farby.
- Teraz? - pokiwałem twierdząco głową, na co się uśmiechnął.
- Oderwiesz się trochę od problemów - przytaknął. Podał kolory, a ja wyjmowałem farby do włosów. Potem obserwowałem, jak farbuje sobie cienkie pasma włosów na różne kolory, trochę mu pomogłem, ale za dużo, bo w końcu nie miałem najmniejszego pojęcia jak to się robi.
- Może tobie też? - zaproponował, na co pokręciłem głową.
- Raczej nic nie pasuje do rudego - stwierdziłem, a on zaczął mi wymieniać wszystkie kolory jakie pasowały. Podawał nawet nazwy, których nie znałem i nie miałem pojęcia, do jakich podstawowych kolorów je porównać. Czy minia to jakiś odcień żółtego? - Może kiedy indziej - powiedziałem w końcu. Chłopak przytaknął i skończył farbować, zostało tylko odczekać.
<Shu⭐zo?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz