Brunet zakończył swój wywód serią pytań. Nie do końca wiedziałem, na co pierwsze odpowiedzieć. Łatwiej byłoby po prostu rzucić prostym "Co? Nie słuchałem", udając bezmyślnego robotnika, wyrwanego z transu. Wiedziałem, że na pewno nie chcę wyjść na gadułę, zaczynając rozwodzić się nad każdym pytaniem. Takimi ludźmi szybko traci się zainteresowanie. Tacy ludzie nie mają asów w rękawach. Łatwo ich zagiąć. W końcu zdecydowałem się na skomentowanie anegdoty, czy może raczej tematu przewodniego przedstawienia. Przerwałem niezbyt zręczną ciszę pytaniem.
- Morał z tego nie ruszaj dziwnych lamp w środku lasu? - odparłem nauczony podobnymi historiami,
że zawsze musi być jakaś lekcja.
Nie oderwałem wzroku od konstrukcji, która w zasadzie była już prawie skończona. Mogłem w zasadzie w każdym momencie stwierdzić, że to wszystko i zakończyć naszą konwersację.
- Inaczej bym to ubrał w słowa, ale okej. Poza tym mam jedną ciekawostkę. Taka lampa już w niejednej historii się przewija i większość z nich podobno jest prawdziwa - rzucił bajarz.
Znałem tę śpiewkę. To jest na faktach, tamto jest na faktach. W sumie nie mi było to oceniać, ale przez częste tego typu teksty było mi to obojętne. A nawet jeśli było to prawdziwe, to co z tego? Sam miałem niezłą kolekcję przedmiotów, które nie miały racji bytu bez użycia magii.
- Tak, to naprawdę ciekawe... Przypomnij, jak się nazywasz? - w istocie się sobie nie przedstawialiśmy, ale pytanie sugerujące coś innego, zawsze nakłaniało ludzi do powiedzenia prawdy.
- Fyodor Dostoyevsky, ale mów mi Riddle - przedstawił się.
Musiałem się chwilę zastanowić skąd znam to nazwisko. Może nie łączyłem tego z jego osobą, ale na pewno je kojarzyłem i to bardzo dobrze. Zerknąłem na niego krótko przez ramię, a gdy w końcu mnie oświeciło, odparłem w rodzimym języku:
- Człowiek niezmiernie lubi czuć się pokrzywdzony - miałem nadzieję, że załapie od razu, do czego piję.
- Ale kobiety szczególnie. Powiedziałbym nawet, że tylko tym żyją - odparł.
Mimowolnie poczułem lekką satysfakcję, kiedy okazało się, że zgadłem. Niemniej bycie jednym z wielkich pisarzy aż tak mi nie imponowało. Oczywiście nakazywało nieco większy szacunek, niż ten, którym darzę zwykłego zjadacza chleba, ale nie mogłem powiedzieć, bym był jego wielkim fanem. Pokiwałem głową, nieco w zamyśleniu i raz jeszcze omiotłem spojrzeniem zakończony przed chwilą teatr. Prezentował się całkiem nieźle.
- W zasadzie już skończyłem. Będę leciał, jeśli już nie potrzebujesz w niczym więcej pomocy - powiedziałem, zamykając skrzynkę z narzędziami.
<Riddle? W końcu? ;-; >
Tutaj mały przypis: Wypowiedzi po rosyjsku, będą po prostu pisane kursywą.
Tutaj mały przypis: Wypowiedzi po rosyjsku, będą po prostu pisane kursywą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz