Cieszyłem się, że tak się to skończyło. Jednak też nie ukrywam, że był to jeden z moich najgłupszych pomysłów. Szybko wróciłem do cyrku i nie sądziłem, że coś jeszcze się dzisiaj stanie. Byłem gotowy jedynie na wskoczenie do łóżka i przespanie w spokoju całej nocy. Od razu w namiocie zdjąłem te damskie ciuszki, ubrałem swoje własne, a potem poszedłem szybko zwrócić perukę i zmyć ten cały makijaż. Wszystko zajęło mi około dwudziestu minut i szczęśliwy wróciłem do namiotu. Gdy tylko zajrzałem do środka, zobaczyłem Lenniego. Nie sądziłem, że już wróci i w ogóle, że dzisiaj do mnie zajrzy. Od razu uśmiech zniknął z mojej twarzy, a przez moją głowę przeleciała scena, jak rzucam swoją różową sukienkę na biurko i wychodzę z namiotu. Cudownie. Tak oto wpadłem przez własną nieuwagę. On ją właśnie trzymał, odwrócił się do mnie, a z jego miny wynikało, że chciał, abym mu to wszystko wytłumaczył. Miałem pustkę w głowie. Uśmiechnąłem się nerwowo. Co tu powiedzieć? Nie sądzę, żeby uwierzył w historyjkę, że pożyczyłem ją jakiejś panience albo w moje zaprzeczenia, że mnie tam na pewno nie było i nie wiem, o czym on mówi. To jest sytuacja bez wyjścia.
Westchnąłem jedynie i wziąłem od niego tę sukienkę.
- Ładna, nie? Mój najlepszy projekt jak dotąd. - odłożyłem ją na miejsce, unikając kontaktu wzrokowego.
- Tak, ale dobrze wiesz, że nie o to mi chodzi. - pokiwałem od razu głową, słysząc jego słowa. Oparłem dłonie o biurko i znów westchnąłem.
- Ale przyznaj, że słusznie wylałem na niego tę kawę. - spojrzałem na niego kątem oka, z uśmiechem na twarzy i w sumie przypominając sobie to, chciałem się jedynie roześmiać. - A tak poważnie to... - usiadłem na biurku. - No tak przebrałem się za dziewczynę, a temu, booo nie mogłem wytrzymać tu sam ze świadomością, że sobie gdzieś idziesz w takim stanie, beze mnie, z tym swoim starym przyjacielem, który zresztą mnie wkurza swoim postępowaniem wobec ciebie. Dlatego wpadłem na... Wydawał mi się genialny, a teraz już nie za bardzo, pomysł. - westchnąłem cicho, tłamsząc dwoma palcami, jeden z kosmyków włosów. - Layli mi pomogła się przygotować, a potem stwierdziłem, że się tam do was wybiorę i sprawdzę co tam u ciebie... B... Bałem się, że coś ci się stanie, że jeszcze bardziej będziesz smutny, a ja naprawdę nie chce, żebyś był smutny. - westchnąłem cicho. - A wiesz czemu? To najdziwniejsze uczucie na świecie. Z jednej strony jest to takie silne, że nie umiem normalnie funkcjonować i zająć się swoimi sprawami. Z drugiej strony to dzięki temu uświadamiam sobie jak bardzo... - przerwałem na chwilę i spojrzałem prosto na magika. - Jak bardzo mi ciebie brakuje... Zależy mi na tobie i twoim szczęściu, Lennie. O wiele bardziej niż na swoim. - złapałem jego ręce. - Wiem, że to głupie, ale ja cię chyba...
- Shu, powiesz coś w końcu?
Słysząc głos Lenniego, zdziwiony zamrugałem, a dopiero po chwili zorientowałem się, że to piękne wyznanie stało się jedynie w mojej głowie. Nawet własna wyobraźnia nie pozwala mi dokończyć i wypowiedzieć tego słowa na "k". Momentalnie wróciłem do rzeczywistości i podniosłem wzrok na magika, przed którym wciąż stałem jak kołek. W sumie przez to dalej nie wiem, co powiedzieć. Na sam początek po prostu wziąłem głęboki oddech. Nie ma co ściemniać ani zagadywać. Tak samo, jak w moich wyobrażeniach, wziąłem od Lenniego tę sukienkę.
- Wiem, że nie powinienem tego robić. Powinienem siedzieć tutaj sam i nie kombinować. Jednak w tym tkwi cały problem. - zacząłem wszystko spokojnie wyjaśniać. - Martwiłem się, że jak wrócisz, to będziesz jeszcze bardziej smutny, więc wolałem tam iść w razie czego, bo niestety, ale po tym twoim przyjacielu nie spodziewałem się ani odrobiny wsparcia. - odstawiłem sukienkę na miejsce, wciąż ciągnąć temat. - Aaa, że chciałeś, żebym tu został, to wpadłem na pomysł, że się przebiorę i jakby nic się nie stało, to się nie dowiesz nawet, że tam byłem. - wzruszyłem ramionami, a potem oparłem się o biurko. - Los chciał inaczej, jak widać. Naprawdę przepraszam. Martwiłem się, a teraz już wiem, że nie było, po co i jedynie się skompromitowałem, bo żaden normalny facet nie przebrałby się z takiego powodu za kobietę. Jednak nie żałuję tego, bo ta kawa była najlepszym, co zrobiłem do tej pory. - stwierdziłem z delikatnym uśmiechem.
(Lennie~?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz