Zapisałem wszystkie spostrzeżenia w notesie. Było tam też trochę na temat mojego partnera migającego partnera. Nie miał on wyczucia. Kark wciąż mnie bolał, od jego chwytu. Skoro te włoki, to jego sprawka to czy uważa, że go osadzę. Musiał mieć powód, by uczynić coś takiego. Po jego reakcji i tego, jak się zachował, można było wywnioskować, że zwłoki dotyczą jego. Inaczej, by tak nie reagował. Przeciągnąłem się, gdy wrócił, miałem przeczucie, że coś się wydarzyło. Złapałem chłopaka za rękę i go pociągnąłem, nie dałem mu chwili. Puściłem go, dopiero gdy się zatrzymałem. Pusto, wszędzie było pusto. Nie słychać było nikogo. Tak jakby wyparowali. Ruszyłem kawałek, po czym kucnąłem i podniosłem ubrania z ziemi. Zawędrowałem dalej, kolejne ubrania i kolejne. Odłożyłem je na bok, po czym zacząłem przechodzić od jednego do drugiego namiotu. Żadnej notatki, żadnego słowa nic. Spojrzałem ponownie na chłopaka, który palił.- Pamiętasz tę jaskinię, w której nic nie widziałeś, nawet własnej dłoni. Coś musi tam być. Możesz mnie tam wysłać? Zostań tutaj i szukaj innych. Możesz też się obijać. - powiedziałem. Jakby było, mi to wszystko jedno co on będzie robił. Ważniejsze jest to, że ta tajemnicze ciemna jaskinia mnie zaciekawiła. Zanim jednak gdzieś się udamy. Musiałem zaciągnąć go do mojego namiotu. Musiałem spakować niezbędne rzeczy na tę dziwną wędrówkę, gdyż nie wiem, co może mi się przydać.
- Nie umiem teleportować innych beze mnie. Poza tym na pewno ją zasypało. - po usłyszeniu jego słów, zatrzymałem i spojrzałem na chłopaka.
- Boisz się tam wracać? - spytałem.
- Ja się niczego nie boje. - jego ton, wskazywał, że go zdenerwowałem. - Po prostu wiem, że to nie ma sensu. - kontynuował. Westchnąłem i zbliżyłem się krok do niego.
- Co ma w takim razie sens według ciebie? - zadałem kolejne pytanie.
- Na pewno nie mają sensu te twoje ciągłe pytania. - jego ton wskazywał na to, że się wkurzył. Jednakże w końcu pod wpływem złości przeniósł nas przed jaskinię. Oddalił się, by zapalić ponownie. Możliwe, że to go odstresowuje. Spojrzałem na niego i się lekko uśmiechnąłem. Jak dziecko, które dostało to, co chciało.
- Zostań i czekaj. - powiedziałem.
Wymamrotał coś pod nosem, jakby mnie obrażał. Poczułem się dotknięty, ale się tym nie przejąłem. Został. Dlatego też czym prędzej ruszyłem do wnętrza jaskini. O dziwo, że była zasypana. Wydawała się bardziej taką kopalnią. Może wtedy byliśmy z innej strony. Teraz jednak, po włączeniu światła, zapaliły się lampy przed nami. Nie przeszedłem nawet kilometra, a dołączył do mnie chłopak.
- Jak będzie kolejne trzęsienie, to sam sobie nie poradzisz. - powiedział. Po przyłączeniu się do mnie. Kiwnąłem głową, gdyż bardziej ciekawił mnie wagonik i to, co się tam kryje. Chłopak jednak trzymał się za mną i nie był taki odważny, by zajrzeć do środka.
- Zobacz Jumper. To kryształy. - zawołałem chłopaka.
- Nie drzyj się, stoję obok. - rzekł i zerknął przez moje ramię. W oddali jednak dostrzegłem światło. Schowałem kilka kryształów do torby, skoro już je znalazłem to, je sobie wezmę. Ruszyłem przed siebie, chociaż po chwili się zatrzymałem. Chwyciłem chłopaka i go odsunąłem do tytułu.
- Uważaj pułapka. Czekaj. - rzekłem. Zaledwie kilka minut i ruszyłem dalej w stronę światła.
<Jumper?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz