19 lis 2022

Cherubin CD Orion

  - Nie miłe może być twoje zachowanie. To, że zamiast spać, wpatrujesz się w nocne niebo, nie znaczy, że możesz być tak sarkastyczny i nieprzyjemny. Twoja aura, aż krzyczy. - wyraziłem swoją opinię. Po czym zwyczajnie przesunąłem swoją osobę na miejsce, które wcześniej zajmowałem, zanim wpakowałem się na kolana do chłopaka.
Gdy Night mnie zawołał, wstałem i podszedłem, tylko po to, by Layla mogła zebrać moje wymiary, oraz dogłębnie mnie obejrzeć. Tak jakby oboje chcieli się dowiedzieć, co nie tak jest dziś z nami.
  - To pewnie, przez to zbliżające się zaćmienie. Ludzie i zwierzęta się zaczynają dziwnie zachowywać, nawet pojawia się rozdrażnienie i agresja. - rzekłem, nie to, że chciałem ich przestraszyć, ale taka była prawda.
Ten nieprzyjemny chłodny dotyk mnie nie opuszczał, zadrżałem nawet, co poskutkowało natychmiastowym zjawieniem się Blacka. Pociągnął mnie, byśmy wyszli z namiotu i nawet dalej. Najwyraźniej chciał odpowiedzi. Dlatego też zabrał mnie do swojego i brata namiotu, byśmy mogli pogadać.
  - Mów co to było?! - jeszcze trochę, a zacząłby wrzeszczeć. Pogładziłem go po głowie i sobie usiadłem.
   - Powróciła. - rzekłem jedno proste słowo.
  - To ona zostawiła te ślady na twoim ciele? - dopytał, jakby starał się przypomnieć o naszym pierwszym, może drugim spotkaniu.
  - Ślady? Tak to ona. Poprzednie na szczęście zniknęły. - zagryzłem wargi, gdyż ponownie usłyszałem jej głos do tego tę chłodną obecność. To naprawdę jest nieprzyjemne.
  - Poczekaj tu. Zaraz wrócę. - rzekł, po czym wyszedł.

***

- Ktoś taki jak ty, nie zazna szczęścia. - słowa tak chłodne, jak szpikulce lodu, które miały pozostawić po sobie ślad.
- Ranisz go, swoją obecnością. - kolejna szpileczka.
- Zakończ to, nim przyjdziemy i po niego. Tak samo, jak po wcześniejszych. - słowa, ciągnęły za sobą coś, czego nie cierpiałem. Tym, kim była moja osoba, dlatego też, gdy zdarzały się takie dni. Zaszywałem się w pokoju, wypełnionymi świecami, albo zażywałem tabletki nasenne i zwyczajnie starałem się je przetrwać. Kiedyś nawet próbowałem coś ze sobą zrobić, ale wówczas zostałem powstrzymany.
Kolejne słowa, krzyki, albo i ten ból jakby ktoś mi rozdzierał skórę, było to bardzo dobrze znane. Dlatego też zwyczajnie musiałem czekać, aż Black wróci.

***

Wrócił wraz z Orionem. Ten chłód zniknął, ale wciąż był odczuwalny. Dostałem leki od Blacka. Gdy ja je zażywałem, on w tym czasie rozmawiał i wyjaśniał na, co są te leki. Jednakże omijał te ważniejsze elementy. Czyli niepokój, chłód, traumę, strach, koszmary przeszłości, nawiedzającego ducha, demona, oraz te ślady na moim ciele. Ukrył wszystko. Rzekł, że są to leki na przeziębienie i odpornościowe. Po części to też była prawda. Kilka tabletek, które mogą wiele zmienić, ale też przedawkowanie ich może się kiepsko skończyć. Dlatego też, gdy je wziąłem, miałem zamiar wrócić do swojego namiotu na odpoczynek, jednakże akurat, gdy wychodziłem, Orion zaczął mnie ciągnąć w jakimś kierunku.
Nie miałem zbytniej ochoty na pogawędki, zabawy czy też tłumaczenie się, jednakże powinienem dalej grać niewzruszonego i nieustraszonego, wiecznie zajętego i niewchodzącego w dyskusje Cherubina, którym zresztą jestem. Jaki jestem pod tą powierzchnią, nikt nie powinien wiedzieć, Black już i tak za bardzo się przejmuje i mnie pilnuje. Jednakże jemu jestem akurat za to wdzięczny.
  - Orion? Gdzie mnie ciągniesz? - spytałem. Chłopak jednak dalej mnie ciągnął. Dlatego też, gdy po raz dziesiąty moje słowa nie zadziałały, zwyczajnie się wyrwałem. Po czym trzepnąłem Oriona po głowie, by wziął się w garść i powiedział co się z nim dzieje.
  - Dziwnie się zachowujesz. Co się stało? - spytałem i ująłem jego twarz w dłonie, by na mnie spojrzał i powiedział.

Orion?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz