Młodociany ja w takim miejscu wybawiłby się tego jednego wieczoru za wszystkie czasy. Już nie wspominając o chorych ilościach cukru, jakie bym w siebie wtedy wepchał. Wszystkie rzeczy, które mijaliśmy na straganach, przyciągały mnie swoim bardzo klimatycznym wyglądem czy nawet samym zapachem. Za to niektóre kolejki skutecznie hamowały mój zapał.
Ten nieco młodszy od obecnego mnie z pewnością już gdzieś by się wkręcił i nie zwracał za bardzo uwagi na magiczny klimat tej nocy. Ba, najmniej by mnie to wtedy obchodziło. Życzyłbym wszystkim zdrowia i z rana leczył kaca, nie mając nawet czym zapłacić za wszystkie wzięte kolejki. To był dopiero szalony moment w moim życiu, gdzie chciałem poczuć nowo nabytą wolność. Nikt wtedy nie miał prawa mnie w niczym stopować. Mogłem robić, co tylko chciałem.
Obecnie za to myślę, że udało mi się znaleźć w tym wszystkim jakiś złoty środek i nie przesadzać za bardzo w żadną ze stron. Staram się chociaż trochę wykazywać jakąkolwiek odpowiedzialnością.
- Heh, na to liczę najbardziej. - przyznałem, nie kryjąc swojego zadowolenia. - Liczę też na inne rzeczy, ale to w swoim czasie. - dodałem rozbawiony, już wymijając jakieś zgrupowanie ludzi. Cały czas też pilnowałem czy Cherubin jest gdzieś w pobliżu. Głupio byłoby się nawzajem zgubić, a w niektórych miejscach ludzie się wręcz kotłowali, a my musieliśmy i tak jakoś przejść. Jak zawsze największą rzeszę fanów zbierały pokazy magiczne i muzyczne. Dużym zainteresowaniem również poza atrakcjami dla dzieci, były wróżki, które co rusz nakłaniały przechodniów do zatrzymania się i zajrzenia do ich magicznego namiotu. Tarot, wróżenie z ręki albo sprzedaż różnych amuletów i talizmanów — nic czego bym nie znał osobiście tak naprawdę. Nie ma to jak podawać się za nie wiadomo jakiego eksperta i udawać kogoś o wiele mądrzejszego, niż się naprawdę jest. Nie ma to jak używać zabawnych i wyszukanych słów, by tylko ogłupić osobę, która się na danym temacie nie zna. Mimo to starałem się ignorować takich ludzi i unikanie kontaktu wzrokowego w tym wypadku się wybitnie przydaje i przede wszystkim działa. Oczywiście nie mogłem tak w nieskończoność. To specyficzna noc i naprawdę wiele ludzi zwietrzyło w tym łatwy biznes.
- Przepraszam. - usłyszałem za sobą jakiś kobiecy głos, a gdy tylko spojrzałem za siebie, zauważyłem, że wróżka zdecydowała się zatrzymać Cherubina. Oglądała jego dłoń zafascynowanym wzrokiem. - O, widzę tutaj bardzo dużo interesujących rzeczy. Może wywróżyć coś panu? Znam się na tym. - zapewniła z uśmiechem. Brawa dla niej, ja bym się nigdy nie odważył wróżenia z dłoni. Chiromancja zupełnie na tym nie polega. Może i dałoby się na jej podstawie prognozować na przykład jakieś predyspozycje. Chociażby czy dana osoba mogłaby zrobić karierę w dziedzinie, która ją interesuje, ale żeby bawić się we wróżenie? Wolałem to zostawić bez komentarza, ale i tak siłą rzeczy postanowiłem się wtrącić.
- Podziękujemy. Mamy plany i trochę nam się śpieszy. - wyjaśniłem, zasłaniając dłoń chłopaka i też trochę bardziej przed nim się zatrzymując, zasłaniając go częściowo. Kobieta nie wyglądała na zadowoloną moją obecnością. Była ogólnie jakaś dziwna. Piękne delikatne rysy twarzy, długie czarne loki, wychodzące spod ciemnego kaptura. Do tego dosyć kuszący strój i hipnotyzujący wzrok, na którego pewnie łapie przechodzących panów. Była też stosunkowo dosyć młoda, a mimo to coś mi w niej nie pasowało.
- Nie wydaje mi się, żebym rozmawiała z panem. - od razu zdecydowanym ruchem wręcz sama mnie odsunęła na bok. Nie stawiałem też wielkiego oporu, nie zamierzałem się z babką przegadywać. - Także zapraszam do mojego namiotu. Tam nie ma takiego hałasu, moglibyśmy porozmawiać, a proszę mi uwierzyć, jest o czym. - ciągnęła dalej ten temat. - Oczywiście pierwsza wizyta nieodpłatnie. - dodała i przynajmniej dzięki temu stałem się bardziej spokojny. Cherubin z początku nie wyglądał na za bardzo zainteresowanego, ale pod naciskiem kobiety w końcu się zgodził. Sam też już odpuściłem i po prostu z założonymi poszedłem za nimi. Nie myślałem nad tym za bardzo i oczywiście na wejściu do namiotu zostałem już przez kobietę zatrzymany. Skończyło się na tym, że kręciłem się w pobliżu, czekając, aż Cherubin wyjdzie. Nie szukałem sobie za bardzo zajęcia, nie chciałem też za daleko odchodzić i tylko czekałem, aż wyjdzie. Najgorsze jest to, że nie wiedziałem, jak długo to potrwa. Finalnie usiadłem na krawężniku, obserwując namiot tamtej wróżki. Nie wyróżniał się szczególnie na tle innych, które już mijaliśmy, ale kobieta zdecydowanie bardziej zwracała na siebie uwagę, niż inne wróżki. Ciekawiło mnie, co takiego mogłaby mu nagadać i nawet przez pewien moment nawet zdecydowałem się nad tym zastanowić. Niestety szybko dotarło do mnie, że ktoś chcący wróżyć z dłoni raczej nie powie nic sensownego drugiej osobie. Miałem też nadzieję, że Cherubin nie weźmie na poważnie wszystkiego, co ta mu przedstawiała. To w większości czysta manipulacja i naciąganie. Nic więcej. Nie wierzę, że mogłaby to być prawdziwa wróżka.
Po paru dłużących się chwilach w końcu zauważyłem wychodzącego Cherubina. Minę miał dosyć normalną. Nie jakąś wielce smutną ani przepełnioną chwilową euforią. Szukał mnie wzrokiem i gdy już mnie znalazł, oczywiście podszedł do mnie, a ja wstałem z miejsca, otrzepując swoje spodnie.
- I jak było? - spytałem z czystej ciekawości. Może byłby skłonny mi coś zdradzić? Choć na ogół większość wróżek zakazuje omawiania tego, co zostało przez nie przepowiedziane z osobami trzecimi. Mówi się trudno. Nie oczekiwałem i tak za dużo informacji. Od razu też złapałem go za rękę i przy okazji rozmowy, chciałem już się z nim już kierować w stronę zamku. Naprawdę nie mogłem się go doczekać.
(Cherubin~?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz