9 sty 2017

Akuma CD Szakal

Westchnął cicho. Czekoladka? W dodatku w kształcie monety? Najwyraźniej chłopak znalazł żywą maszynę wytwarzającą przeróżne słodkości. No, może nie maszynę, przecież powiedziała, że je kupiła. Ale wcześniejszy napój zrobiła sama. Przez moment zastanawiał się, czy aby na pewni nie użyła magii do stworzenia tej kawy. To byłoby nawet ekscytujące, pić taką magiczną kawę. A jeśli tylko dzięki czarom jest taka dobra? I w żadnym innym miejscu nie skosztuje lepszej? Nie, to niemożliwe... Po dłuższej chwili zdał sobie sprawę, że po fragmencie dotyczącym czekolady dalej coś mówiła. Poczuł się trochę nieswojo. W końcu Szakal obdarowuje go różnymi smakołykami, a on nawet nie odpowiada na jej pytania. Dla innych może takie drobiazgi nie znaczyły zbyt wiele, jednak dla Akumy owszem. Nigdy nikt nie zrobił dla niego takiego czynu, jak zrobienie kawy, jeśli go nie poznał. Chociaż po tym było jeszcze gorzej. Nawet ze swoimi przyjaciółmi nie miał się czym dzielić, gdyż większość żywności, jaką posiadali w dłoniach to skradzione owoce bądź warzywa.
- Mogłabyś powtórzyć? Zamyśliłem się, przepraszam.- Poprosił zaskakująco uprzejmie. Znakomicie, teraz wyda jej się, że chłopak się podlizuje, by dostać jeszcze większą ilość przysmaków. Mimo tego Szakal pokiwała z wolna głową, cierpliwie powtarzając pytanie. Chłopak podniósł lewy kącik ust, podnosząc wzrok z trzymanej przez siebie monety. Dopiero gdy zaczął mówić, uniósł całą głowę tak, by nie musiał marszczyć czoła, patrząc się na swoją towarzyszkę.
- Z początku miałem zamiar udusić cały świat i zostać panem niczego...- tu uciął, nadając wypowiedzi powagi-... ale skończyło się na tym, że bawię się dymem. Ale cóż, w nim czasem ludzie także mogą się podusić.- Wyjaśnił z grubsza, a raczej tylko wspomniał o swoim "zawodzie".
- Dym?- Uniosła brew. No tak, dla niej pewnie jakieś zabarwione na szaro powietrze nie może być imponujące, ale cóż na to poradzić? Akuma nie miał zbytnio czym zabłysnąć, chyba, że rzuciłby się z drapacza chmur i przeżył upadek. To byłoby coś... Odpakowując jedzenie zwinął złoty papierek w kulkę, po czym wsunął do kieszeni, a cały ciemny okrąg do buzi. Pozwolił, by powoli roztapiał się na jego języku, przyjemnie łaskocząc wnętrze buzi. Już wyczuwał, jakie to musiało być dobre. Nagle zdał sobie sprawę, że kiedyś, gdy jadł czekoladę, smakowała nieco inaczej. Bardziej orzechowo, jednak wolał o to nie pytać. Jeszcze by wyszedł na skończonego idiotę. Słyszał, że czekolady są smakowe, ale nie miał bladego pojęcia, jak określić ten, który teraz spożywał. Pokiwał głową na wcześniejsze pytanie Szakala, uśmiechając się w błogości.
- To...jest...dobre.- Wybełkotał niezrozumiale, ale ona najwyraźniej zrozumiałą, gdyż uśmiechnęła się. Ewentualnie podśmiewała się z jego "dokładnej" wymowy słów. Nie chciał gryźć tego smakołyka, gdyż wolał dłużej się nim nacieszyć.
<Szakal?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz