- Tak - powiedziałam biorąc jego rękę i przyglądając się, czy coś mu się nie stało. Na szczęście zero oparzeń, jedynie czarna plama, która pewnie zniknie po umyciu. Po chwili opuścił dłoń, gdy ją puściłam. - Ale ważne, że nic się nie stało - uśmiechnęłam. Spojrzał na mnie, ale nic nie powiedział. Odwróciłam się i podeszłam do trzech kulek, które leżały na ziemi.
- Uważaj - powiedział podchodząc, ale ja wyjęłam rękawiczki z kieszeni. Założyłam i je wzięłam do ręki.
- Spokojnie - machnęłam dłonią. - W poprzednim cyrku mieliśmy dwóch takich, którzy bawili się dymem. Jak my ich nazywaliśmy... - chwilę się zastanawiałam, aż słowo wróciło. - Dymiacze! - powiedziałam pełna energii. - Jeden pokazał mi fajną żonglerkę - odsunęłam się kawałek od chłopaka. Dzięki temu, że kulki i tak powinny pęknąć na ziemi, a tego nie zrobiły, mogłam to wykonać. Zaczęłam najpierw nimi żonglować, by po chwili jeden wyrzucić wysoko w górę. Dwa złapałam, odczekałam chwilę, po czym przeplatając dłonie - ta na górze była skierowana do dołu, a ta na dole w górę - rzuciłam piłeczki. Ta, która leciała do góry odbiła się o tamtą z wysoka, dzięki czemu obie wybuchły zielonym i żółtym kolorem, a ta na dole czerwonym. Wyszłam z chmary dymu i stanęłam obok chłopaka, który przyglądał się temu. - Dzięki temu, że kulki i tak miały wybuchnąć na ziemi, a tego nie zrobiły, zrobiły to teraz, gdy mocno je o siebie uderzyłam. Prościutkie, ale tylko to umiem - powiedziałam obserwując dym, który po chwili zniknął. Zdjęłam maskę i trzymając ją w dłoni odwróciłam się w stronę chłopaka. - Nauczysz się, jak coś, mogę ci pomóc. Ci dymiacze strasznie dużo gadali jak to się robi i coś tak w głowie mam, ale pokazać, to raczej tego nie zrobię. No chyba że jakaś mimika czy coś - powiedziałam z uśmiechem.
<Akuma?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz