Nie domyślałam się nawet, po co dziewczynie był ten materiał, który w sumie nie nadawał się już do swojej roli. Gdy Smiley go jakoś wycinała i szyła, ja wyciągnęłam z małego kuferka parę zabawek. Dwa miśki, jakieś klocki i inne. Bawiłam się z Miką, ciągnąc pluszowego zwierzaka po podłodze, a kotka go goniła. Po jakimś czasie dziewczyna pokazała mi czerwone ubranka dla kota, oraz obrożę. Na początku zabrało mi mowę. To było na prawdę piękne, nawet sobie nie wyobrażałam, że zrobi coś takiego. Mika zajęła się gryzieniem jej pluszaka, którego wyjęłam z jej pyszczka. Na szczęście nie był porwany, ani obśliniony, więc wrzuciłam go do pudełka i podeszłam do różowowłosej zachwycona tym wszystkim.
- Ale to piękne - powiedziałem z iskierkami w oczach. Usiadłam na przeciw niej. Złapałam białego kota, które postawiłam przed sobą. - Zobacz co dostałaś - pogłaskałam kota po głowie, a ona zaczęła sprawdzać to wszystko, obwąchując i co jakiś czas dotykając. - Chodź tu mała - powiedziałam i założyłam dla Miki czerwoną obrożę. Wow, bardzo ładnie! Czerwony kolor pasuje do białego kota, oraz mojego łososiowego stroju. Byłam jej na prawdę wdzięczna, dlatego wstałam i ją przytuliłam. - Dziękuje! - powiedziałam z uśmiechem. Gdy ją puściłam, wróciłam na miejsce.
- Nie ma za co - powiedziałam spokojnie z uśmiechem namalowanym na twarzy. - To drobiazg - machnęła ręką.
- Ja niestety nie umiem szyć - podniosłam jedna małą bluzeczkę z kapturkiem przyglądając się, po czym wzięłam na kolana kota i zaczęłam ją w to ubierać. - Ja raz spróbowałam zszyć bluzkę. Nie dość, że zrobiłam nową dziurę, to przyszyłam sobie palec - zaśmiałam się przypominając sobie ten dzień. Kazali mi samej zszyć ubranie, dali igłę i nić, a potem wróciłam do nich, aby to rozplątali. Nie mam pojęcia jak ja wiązałam tego supła, że zawiązałam sobie drugi palec, a trzeci był wygięty pod dziwnym kątem. Podniosłam kota w ubraniu. - Jeśli prześliczny! - powiedziałam uradowana pokazując kociaka w ubraniu.
- Ale to piękne - powiedziałem z iskierkami w oczach. Usiadłam na przeciw niej. Złapałam białego kota, które postawiłam przed sobą. - Zobacz co dostałaś - pogłaskałam kota po głowie, a ona zaczęła sprawdzać to wszystko, obwąchując i co jakiś czas dotykając. - Chodź tu mała - powiedziałam i założyłam dla Miki czerwoną obrożę. Wow, bardzo ładnie! Czerwony kolor pasuje do białego kota, oraz mojego łososiowego stroju. Byłam jej na prawdę wdzięczna, dlatego wstałam i ją przytuliłam. - Dziękuje! - powiedziałam z uśmiechem. Gdy ją puściłam, wróciłam na miejsce.
- Nie ma za co - powiedziałam spokojnie z uśmiechem namalowanym na twarzy. - To drobiazg - machnęła ręką.
- Ja niestety nie umiem szyć - podniosłam jedna małą bluzeczkę z kapturkiem przyglądając się, po czym wzięłam na kolana kota i zaczęłam ją w to ubierać. - Ja raz spróbowałam zszyć bluzkę. Nie dość, że zrobiłam nową dziurę, to przyszyłam sobie palec - zaśmiałam się przypominając sobie ten dzień. Kazali mi samej zszyć ubranie, dali igłę i nić, a potem wróciłam do nich, aby to rozplątali. Nie mam pojęcia jak ja wiązałam tego supła, że zawiązałam sobie drugi palec, a trzeci był wygięty pod dziwnym kątem. Podniosłam kota w ubraniu. - Jeśli prześliczny! - powiedziałam uradowana pokazując kociaka w ubraniu.
<Smiley?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz