12 lut 2017

Rue CD Akuma

Nie mam pojęcia gdzie znajdował się chłopak. Miałam obawy, że go złapali, ale że nie słyszałam wystrzału i jego krzyku, miałam nadzieję, że nic mu nie jest. Nie wiedziałam w którą mam stronę biec, czy po niego wracać, jeśli został z tyłu. Gdy odwróciłam głowę, aby sprawdzić, czy biegną za mną, nikogo nie zauważyłam. Zgubiłam ich? Jeśli tak, muszę znaleźć Akumę. Może teraz cała grupę go atakują? Jeśli tak, nie ma szans! Muszę go odnaleźć! Ale jak?! Żadnego śladu, ni nic. Musiałabym wracać, ale to by było ryzykowne. To tak, jakbym biegła w stronę lwa sprawdzić, czy ma moje mięso. Niestety nic mi do głowy nie przychodziło. Skręciłam lekko w bok, po czym ponownie ruszyłam biegiem, ale daleko nie pobiegłam. Po chwili przede mną kora drzewa ponownie wybuchła, a ktoś chybił i we mnie na szczęście nie trafił. Zatrzymałam się automatycznie i spojrzałam w kierunku wystrzału. Parę metrów ode mnie stał wysoki chudy blondyn, który trzymał w dłoni pistolet i celował nim we mnie. Nie zdążyłam o niczym pomyśleć, od razu ruszyłam w ucieczkę, gdy on ponownie próbował celować we mnie. Nie udało mu się, jedynie kolejne drzewa cierpiały. Ciapka ze stopniałego śniegu nie ułatwiała mi biegu - ślizgałam się co jakiś czas, głównie gdy chciałam się zatrzymać, albo skręcić. Parę razy się wywaliłam. Całkowicie zgubiłam się w tym lesie, jedyne co wiedziałam, to to, ze on dalej za mną biegnie. Gdy las się zagęścił, zatrzymałam się chowając za jakimś drzewem. Blondyn przybiegł i stanął niedaleko mnie, trzymając dalej w dłoni swoją broń. Szybko zakradłam się do niego i uderzyłam go w odpowiednie miejsca na szyi, plecach i trochę na brzuchu, po czym upadł na ziemię. Dalej kontaktował, ale nie mógł się poruszyć.
- Co ty mi ku*wa zrobiłaś szmato? - warknął, ale jedynie kopnęłam go w twarz, po czym zabrałam mu broń. Pobiegłam w stronę kolejnych wystrzałów mając nadzieję, że znajdę tak Akumę. Ale zamiast jego znaleźć, to oni znaleźli mnie. Tym razem nie uniknęłam ich ataku, z zaskoczenia najpierw dostałam w twarz, a gdy upadłam na ziemię, postać wycelowała we mnie. Zrobiłam to samo, po czym instynktownie nacisnęłam spust. Chybiłam, odsunął się kawałek i zadrasnęłam mu jedynie ramię. On także strzelił, a dzięki temu, że musiał uniknąć mojego strzału, nie wycelował mi w serce, tylko w ramię. Nie powstrzymałam głośnego krzyku, a tym bardziej bólu, który poczułam w całej dłoni. chwilę musiałam poleżeć i się uspokoić, a ponieważ ten ktoś dalej mi zagrażał, strzeliłam w niego. Nie wiem gdzie trafiłam, nie chciałam tego wiedzieć. Upadł na ziemie i już się nie poruszył. Już nie byłam pewna co mnie bardziej bolało, rana, czy to, że zabiłam człowieka. Pierwszy raz to zrobiłam, chociaż tego nie chciałam. Zrobiłam to po to, żeby się bronić, ale nie chciałam go zabijać! Wstałam dopiero wtedy, gdy usłyszałam kolejne wystrzały i trzask łamanych gałęzi. Zacisnęłam palce i wstałam, próbując jak najmniej poruszać prawą ręką - jak na moje nie szczęście jestem praworęczna, pięknie. W prawej dłoni jednak dalej trzymałam pistolet, a lewą tamowałam krew, która wypływała z dziury. Nie musiałam długo biec, ponieważ po jakimś czasie zobaczyłam chłopaka. Stał osłupiały i patrzył na osobę oddaloną od niego o jakieś dziesięć metrów. W dłoni trzymał kij, ale to mu raczej nie pomoże. Wróg mierzył do niego z podobnej broni, która ją trzymałam.
- Nie słyszałeś, że ciekawość prowadzi do piekła?
Wystrzał przeszył moje bębenki po raz nie wiadomo który. Las zamilkł, teraz na nogach utrzymywała się jedynie dwójka, nasza dwójka. Ja i Akuma. To nie mężczyzna nacisnął spust, on tylko opadł na ziemię martwy, gdy moja kulka znalazła się w plecach i na pewno trafiła serce. Akuma spojrzał w moim kierunku, a ja znowu nie mogłam oderwać wzroku od martwego ciała. Nie chciałam go zabijać! Palec sam nacisnął spust, nie chciałam go zabijać...
Rzuciłam pistolet na ziemię i upadłam na kolana, mając ochotę płakać.

<Akuma?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz