Słuchałam go drżąc i znów miałam najgorsze myśli. Za bardzo się narzucam...
-Przepraszam...-szepnęłam. - Jestem nudna i tylko zrażam do siebie innych - zaszkliły mi się oczy, wypuściłam kota, który uparcie stał przy mojej nodze i łasił się o łydkę. - Pójdę już...
Odwróciłam się i poszłam, przeklinając w duszy samą siebie. Nazwałam samą siebie idiotką i weszłam do namiotu, w którym panował półmrok. Zaczęłam się uczyć z moich książek. Straciłam poczucie czasu, skupiona na lekturze. Czując głód zrobiłam sobie kawy. Nie była mocna i z łatwością zasnęłam gdy tylko się położyłam. Kot w tym czasie co jakiś czas miauczał chcąc wejść do namiotu. Przestraszona Yume chowała się w moich ubraniach w komodzie.
Obudziłam się przez koszmary i zaczęłam zastanawiać czy dobrze postąpiłam. Tak sie cieszyłam mając kolegę... wtuliłam się w poduszkę ignorując brzuch domagający się jedzenia. Ktoś chyba pukał... uznałam, że to ten kociak. Długo mi zajęło zwleczenie się z łóżka i doprowadzenie siebie do porządku. Uciszyłam żołądek kawą z termosa i wyszłam z namiotu. Poczułam chłodne, ale i świeże wieczorne powietrze. Słońce musiało zajść nie dawno. Niebo było dosyć jasne. Czarny kot zamiauczał i poczułam jak się łasi do moich łydek. Drgnęłam gdy ktoś dotknął mojego ramienia. Spojrzałam na niego.
- Tak? Potrzebujesz czegoś, Akumo?-spytałam melancholinym głosem.
-Przepraszam...-szepnęłam. - Jestem nudna i tylko zrażam do siebie innych - zaszkliły mi się oczy, wypuściłam kota, który uparcie stał przy mojej nodze i łasił się o łydkę. - Pójdę już...
Odwróciłam się i poszłam, przeklinając w duszy samą siebie. Nazwałam samą siebie idiotką i weszłam do namiotu, w którym panował półmrok. Zaczęłam się uczyć z moich książek. Straciłam poczucie czasu, skupiona na lekturze. Czując głód zrobiłam sobie kawy. Nie była mocna i z łatwością zasnęłam gdy tylko się położyłam. Kot w tym czasie co jakiś czas miauczał chcąc wejść do namiotu. Przestraszona Yume chowała się w moich ubraniach w komodzie.
Obudziłam się przez koszmary i zaczęłam zastanawiać czy dobrze postąpiłam. Tak sie cieszyłam mając kolegę... wtuliłam się w poduszkę ignorując brzuch domagający się jedzenia. Ktoś chyba pukał... uznałam, że to ten kociak. Długo mi zajęło zwleczenie się z łóżka i doprowadzenie siebie do porządku. Uciszyłam żołądek kawą z termosa i wyszłam z namiotu. Poczułam chłodne, ale i świeże wieczorne powietrze. Słońce musiało zajść nie dawno. Niebo było dosyć jasne. Czarny kot zamiauczał i poczułam jak się łasi do moich łydek. Drgnęłam gdy ktoś dotknął mojego ramienia. Spojrzałam na niego.
- Tak? Potrzebujesz czegoś, Akumo?-spytałam melancholinym głosem.
<Akumo?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz