- Nie jestem... gejem - wycedził przez zaciśnięte zęby, co dało dość zabawny efekt. W jego głosie był wyraźny zarys gniewu oraz zirytowania. - Gdybym był, zapewne zarywałbym do facetów pilnujących wejścia do klubu, zamiast dać ci się wykazać swoimi znajomościami - oznajmił po chwili zastanowienia, czy nie powinien jeszcze czegoś dodać.
- Wyglądasz na geja - kontynuowała. Posłał jej kolejne nieprzyjemne spojrzenie.
- A twoim zdaniem jak powinienem wyglądać, bym nie był gejem? - spytał, czekając na olśniewającą odpowiedź O ile takowa miała się zaraz pojawić, rzecz jasna.
- O niebo lepiej - ucięła, po czym temat się skończył. Upił kolejny łyk whisky, po czym spojrzał na parkiet pełen rytmicznie ruszających się sylwetek. Nie mógł wyłapać rysów twarzy, jednak czasem wydawało mu się, iż twarze postaci są nieco zniekształcone. W chwili, gdy zaczął myśleć o tym, jak wykręcić się z tańca, odezwała się Rue, najwidoczniej myśląc o tym samym:
- Wypiłeś? - było to raczej stwierdzenie, niż pytanie. Westchnął, spodziewając się już najgorszego. - No, to na co czekamy? Na parkiet marsz! - zawołała z entuzjazmem, śmiejąc się przy tym głośno. Popatrzył na nią spod spuszczonej głowy, próbując wykonać oczy szczeniaka.
- No chodź!- po tych słowach złapała go za rękę i mocno pociągnęła, przez co prawie wywalił obrotowe krzesło, na którym wcześniej siedział. Posłał mu tęskne spojrzenie, przygotowując się na totalną katastrofę.
- Idziemy poszukać ci kogoś do tańca? - krzyknął, udając zdezorientowanego, jednak jego głos zniknął wśród dźwięków zmiksowanej piosenki. Słowa były chaotyczne, rytm jakby dostosowany do ruchów kolorowych świateł, które często świeciły mu prosto w oczy. Jeszcze parę razy próbował porozumieć się z Rue, ale w żaden sposób nie reagowała. Albo go ignorowała, albo była na prawdę pochłonięta swoim zajęciem. Jęknął cicho, gdy jakiś wielki facet nadepnął mu na stopę, a Rue nadal ciągła go do przodu, uniemożliwiając mu zatrzymanie się. Wstrzymał oddech, gdy dziewczyna zatrzymała się i wręcz tryskając energią odwróciła się. Nie spodziewał się, że szukanie jakiegoś odpowiedniego miejsca zajmie im tyle czasu. Najwyraźniej chciała mieć możliwość jakichś większych ruchów, bo ludzi w tej części klubu było nieco mniej. Szkoda, wlałby gnieść się i ledwo ruszać po drugiej stronie.
- Idzie ci lepiej, niż myślałam - skwitowała zadziornie, gdy tak przez moment stał, wpatrując się w jej ruchy. Już zaczęła? Cóż, najwyraźniej szpital robi swoje. Poczuł się niekomfortowo, gdy tak oczekiwała na przyłączenie się do tańca. Najwidoczniej znała tą piosenkę a raczej wycinki z niej, po gdy tylko pojawiała się jakaś wyraźna melodia, chyba refren, zaczynała cicho nucić. Albo przynajmniej tak on to słyszał. Nie wiedział, co zrobić. Na imprezy chodził rzadko, ale jeśli już, to przecież tańczył.l Teraz nie powinno być tak źle. Z jakiegoś powodu jednak czuł się ogromnie onieśmielony. Może dlatego, że nikogo tu nie zna? Oprócz Rue, rzecz jasna? Nie, to na pewno nie dlatego, przecież właśnie przez to powinien czuć się pewniej- prawdopodobnie nigdy więcej tych ludzi już nie zobaczy. W końcu, po niemal całej minucie stania bezczynie zaczął wykonywać dość idiotyczne ruchy rękoma. " Więcej whisky i po sprawie". Tak to sobie tłumaczył, a w zasadzie był tego pewien. Przy alkoholu jego ruchy stają się płynniejsze i mniej chaotyczne. Usłyszał śmiech Rue.
- Mówiłem, że jestem w tym beznadziejny - również próbował się zaśmiać, ale w zrobił to tak cicho, że prawdopodobnie jedyne, co zaważyła dziewczyna, to krzywy uśmiech na jego twarzy.
- Rozluźnij się - poradziła, a on starał się posłuchać. Tyle, że to nic nie dało. "Więcej whisky" - odzywał się mózg.
<Rue?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz