Skinęłam głową, informując go tym samym, że rozumiem jego zdanie.
- Ja nie wiem, co bym powiedziała.
- Jak to?- zapytał mnie chłopak, spoglądając na moją twarz.
- Pewnie nie byłoby na to czasu, poza tym ze strachu mógłby mi język utknąć w gardle.- wzruszyłam lekko ramionami.
- A...- odpowiedział mi mój rozmówca. Po mniej-więcej kwadransie trafiliśmy do lokalu, gdy nagle zamarłam.
- Co jest?- spytał mnie Azucar, widząc mój nagły zastój.
- Zapomniałam pieniędzy.- wyjaśniłam, patrząc na jego twarz, jakby szukając pomocy.
- Spokojnie, zapłacę za ciebie.
- Serio?
- No tak. Prawie zawsze mam przy sobie pieniądze.- na to skinęłam głową i uśmiechnęłam się delikatnie.
- To ja pójdę znaleźć nam miejsce.- odpowiedziałam, kierując się w stronę stolików. Wcale nie zapomniałam mu powiedzieć, co chciałabym do jedzenia. Byłam ciekawa, co mi zamówi. Usiadłam przy stoliku umieszczonym przy oknie, a w tym czasie mój towarzysz stał już przy kasie i wybierał nam posiłek. Z jednej strony to miłe, że nie muszę za siebie płacić, ale z tej drugiej wydaje mi się to trochę chamskie. Nawet nie wiem czemu. Odwróciłam głowę w stronę okna. Była jasna pogoda. Nawet nie było aż tak zimno... Było może dziesięć stopni powyżej zera. Coś takiego. Po chwili wrócił Azucar z dwoma talerzami. Czując zapach ciepłych naleśników, odwróciłam ku niemu głowę. Uśmiechną się do mnie i usiadł naprzeciwko mojej osoby.
- Ja nie wiem, co bym powiedziała.
- Jak to?- zapytał mnie chłopak, spoglądając na moją twarz.
- Pewnie nie byłoby na to czasu, poza tym ze strachu mógłby mi język utknąć w gardle.- wzruszyłam lekko ramionami.
- A...- odpowiedział mi mój rozmówca. Po mniej-więcej kwadransie trafiliśmy do lokalu, gdy nagle zamarłam.
- Co jest?- spytał mnie Azucar, widząc mój nagły zastój.
- Zapomniałam pieniędzy.- wyjaśniłam, patrząc na jego twarz, jakby szukając pomocy.
- Spokojnie, zapłacę za ciebie.
- Serio?
- No tak. Prawie zawsze mam przy sobie pieniądze.- na to skinęłam głową i uśmiechnęłam się delikatnie.
- To ja pójdę znaleźć nam miejsce.- odpowiedziałam, kierując się w stronę stolików. Wcale nie zapomniałam mu powiedzieć, co chciałabym do jedzenia. Byłam ciekawa, co mi zamówi. Usiadłam przy stoliku umieszczonym przy oknie, a w tym czasie mój towarzysz stał już przy kasie i wybierał nam posiłek. Z jednej strony to miłe, że nie muszę za siebie płacić, ale z tej drugiej wydaje mi się to trochę chamskie. Nawet nie wiem czemu. Odwróciłam głowę w stronę okna. Była jasna pogoda. Nawet nie było aż tak zimno... Było może dziesięć stopni powyżej zera. Coś takiego. Po chwili wrócił Azucar z dwoma talerzami. Czując zapach ciepłych naleśników, odwróciłam ku niemu głowę. Uśmiechną się do mnie i usiadł naprzeciwko mojej osoby.
<Azucar?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz