25 mar 2017

Rue CD Akuma

Tak, zdecydowanie ma kaca. Ojoj... jaki biedak... Może go trochę pomęczę? Nie musiał w końcu tyle pić. Chociaż gdy stwierdził, że to jego namiot, miała ochotę się zaśmiać. Czy był na prawdę tak bardzo pijany, że nawet nie pamięta gdzie zasnął? Teraz się zastanawiałam, czy powiedzieć mu prawdę, czy może pobawić się w tą jego skacowana grę.
- To nie jest twój namiot – a jednak nie miałam ochoty się bawić. Pstryknęłam mu tylko w nos, po czym wstałam i zaczęłam szukać jakichś ubrań. Akuma chyba nawet mnie nie słuchał, się nie poruszył i nic nie powiedział. Jedynie uderzył się ręką w twarz, zapewne chcąc pomasować bolący nos, ale jakoś mu to nie wyszło. W sumie to nawet lepiej, że nie zareagował. Nie zmienił swojej pozycji i dalej leżał do mnie tyłem, dlatego na spokojnie mogłam się przebrać.
Gdy już to zrobiłam, zostawiłam śpiącego i skacowanego Akume w namiocie. Mnie głowa nie bolała, dlatego postanowiłam trochę potrenować. Nakarmiłam się Mike, która tak czy siak ruszyła za mną do cyrku. W środku znajdowały się trzy osoby, ale tylko jedna trenowała. Pozostali rozmawiali, a ja poszukałam dla siebie miejsca. Postanowiła pobawić się w chodzeniu po linie. Jest to jedna z najprostszych rzeczy, jaka może tu być. Znaczy dla mnie. Nie wszyscy przecież są linoskoczkami czy jakimiś akrobatami.
Weszłam po drabince na samą górę i spojrzałam w dół. Bez siatki na dole będzie ciekawie, wątpię, abym spadła. Zaczęłam od czegoś prostego, jak chodzenie na rękach po linie, potem jakiś fikołki, salta. Złapałam się linki wisząc na dole, a ta jak sprężyna wyrzuciła mnie w górę, więc zrobiłam dwa obrony i stanęłam na nogach na linie. Mniej więcej po połowie godziny zeszłam stamtąd i napiłam się wody. Jeszcze przed dzisiejszym występem poćwiczę na trapezach i trochę na trampolinach. Teraz zaczęłam wracać do chłopaka. Nie dam mu dłużej spać.
Moja kotka poszła się bawić, a ja weszłam do swojego namiotu, w którym w dalszym ciągu spał Akuma. Założyłam ręce na krzyż zastanawiając się, jak by tu go wybudzić. Może wpierw coś niegroźnego. Lekko nim potrzęsłam każąc mu się obudzić, ale on tylko mruknął coś pod nosem i odtrącił mnie ręką. Druga faza: złapałam go za nogi i wyciągnęłam z mojego łóżka, po za namiot. Także cisza. Ponownie coś mruknął i otulił się kołdrą, którą pociągnął za sobą. Zabrałam mu ją, przygotowując fazę trzecią: niewielkie wiadro w letnią wodą, którą wylałam mu prosto na twarz.
No! Teraz to się obudził! A wiedząc jego minę nie mogłam się powstrzymać przed głośnym zaśmianiem się. Punkt dla mnie.

<Akuma?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz