W miłej atmosferze wróciliśmy do cyrku. Rozmawialiśmy na różne tematy, głównie o Włoszech, a potem o pizzy, gdy ja o niej zaczęłam. Uwielbiam pizze! A ta była najlepsza, odkąd pamiętam! Od dzisiaj tylko tam będę chodzić i koniec kropka. Jeszcze chwilę pochodziliśmy po cyrku rozmawiając potem na temat naszych pupili, gdy chłopak odprowadził mnie to mojego namiotu. Już na samym wejściu Mika mnie wyczuła i przyszła mi na powitanie.
– To Twoja kotka? – zapytał widząc białe puchate stworzonko, które patrzyło na niego swoimi dużymi pięknymi niebieskimi oczkami. Wzięłam Mike na ręce i ją pogłaskałam.
– Tak, to Mika. Często mi ucieka, dzisiaj najwidoczniej miała wolne – zaśmiałam się cicho pod nosem myśląc o tym, jak długo dzisiaj spała. Chyba, ze zdążyła wrócić przede mną i udaję, że była grzeczna.
– Oby moja Księżniczka mi nie robiła takich żartów – podrapałam kota za uchem, a w nagrodę usłyszałam jej mruczenie.
– Twój psiak to nie kot, więc wątpię – odstawiłam kotkę na ziemie, która od razu wbiegła do namiotu.
– To ja będę już leciał – powiedział, ale ja go zatrzymałam i kazałam poczekać. Weszłam do środka i wyjęłam z portfela połowę sumy pieniędzy, za którą płacił Azucar. Jeśli tego nie przyjmie… chociaż nie. On nie ma nic do mówienia. To moja decyzja i tak ma być i koniec kropka. Zgniotłam nieco pieniądze w pięści, po czym wyszłam z namiotu i podeszłam do chłopaka. Dam mu do ręki? No chyba nie, nie będę z nim stała i się kłóciła o to, że ma je wziąć.
– Dobra, chciałam tylko coś sprawdzić. To cześć – przytuliłam niespodziewanie Azucar’a. Gdy to odwzajemnił, ja podstępem wsadziłam mu pieniądze do kieszeni. Puściłam dopiero wtedy, gdy wiedziałam, ze nie wypadną. Elegancko. – Do jutra – weszłam do środka, wpierw się upewniając, że nic nie czuł. Na szczęście nie zdawał sobie z tego sprawę, albo bynajmniej udawało, że nic nie wie. Ale to nie ważne, ma tą kasę wziąć i tyle. Przy okazji wrzuciłam mu jeszcze karteczkę „mówiłam, że oddam”. I nie ma odwrotów! Gdyby starczyło czas, pewnie jeszcze bym to napisała, ale nie chciałam, aby dłużej czekał. Położyłam się na materac, wpierw karmiąc swoją kotkę. Przez dwie godziny jeszcze się z nią bawiłam, a potem zasnęłam z nią między ramionami. Ta… jutro nie wstanę tak szybko…
< Azucar?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz