- Zacznijmy od Mix Machine - zaproponowałem, a ona się zgodziła. Zwinęliśmy mapę i wziąłem ją do kieszeni. Poszliśmy do kasy, gdzie kupiliśmy dwa żetony na tą atrakcję. Były to kopuły, w których czułeś się jak w pralce, obracały się o trzysta sześćdziesiąt stopni. Uwielbiam takie zabawy, nigdy w życiu nie zwymiotowałem, a takie coś sprawia mi tylko radość.
Poczekaliśmy chwilę w kolejce, a przez ten czas omówiliśmy, gdzie możemy pójść dalej. Wybraliśmy Beczkę Śmiechu, Pokój Luster i Rollercoaster, a po tym mieliśmy zamiar coś zjeść. I tak było. We wszystkich przypadkach świetnie się bawiłem. Uwielbiałem się kręcić, śmiać się z własnego zniekształconego odbicia, czuć się, jakby świat stanął do góry nogami i zakończyć to wszystko ogromną kolejką górską!
- Uwielbiam takie atrakcje - powiedziałem, gdy kupowaliśmy żetony na kolejkę. Smiley przyznała mi rację, po czym stanęliśmy do kolejki. - A po tym możemy kupić watę cukrową i się przejść - zaproponowałem, a ona się zgodziła. Po paru minutach czekania i ciągłej rozmowy na różne tematy, wsiedliśmy na sam początek kolejki. Zawsze wolałem siadać z przodu, ponieważ gdybyśmy siedzieli z tyłu i ktoś by zwymiotował, nie było by za przyjemnie. Dlatego zawsze wybieram miejsca z przodu.
<Smiley?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz