- Stresujesz się? - usłyszał pytanie od strony dziewczyny. Zdziwił się nieco. Ich życie właśnie mogło się skończyć, a ona się pyta, jak się z tym czuje? Zaśmiał się, ku swojemu zdziwieniu, że jeszcze to potrafi.
- Pewnie nie mniej niż ty, w końcu to tobie tak na prawdę grozi niebezpieczeństwo - zauważył zważając na to, iż to ona zna tego cyrkowca, którego atak teraz im grozi.
- Tkwimy w tym oboje. Przecież nie zostawią świadka, Przeprasza, że cię w to wciągnęłam - obwiniała się. Znając życie, pewnie sam by to robił na jej miejscu. Westchnął, niezbyt wiedząc, co powiedzieć. Ona nie ponosi odpowiedzialności za obrót spraw. W końcu wcześniej postąpiła słusznie, wydając go w ręce policji. To nie jej wina, że teraz chce się zemścić.
- Nie masz za co przepraszać. To byłoby bez sensu, bo przecież mogłem uciec, sam zostałem. Z resztą nawet nic nie zrobiłaś, za co mogłabyś przepraszać A teraz koniec gadania na ten temat. Musimy znaleźć sobie jakąś broń, bo będzie z nami kiepsko. Albo chociaż coś, co może służyć jako obrona - oznajmił, zabijając się w myślach za to, że nie wziął ze sobą nawet małego nożyka. Albo swoich bomb dymnych, mogłyby się teraz przydać... Rozejrzał się na boki. Przeszedł spory kawałek łaźni, a właściwie to go przebiegł. Nic. Kompletnie nic.
- Może uda nam się wyłamać jakiś prysznic... - myślał na głos. - Któreś z nas mogłoby wtedy stanąć za drzwiami i znienacka kogoś ogłuszyć. Albo nawet wziąć dwa prysznice i podwoić rezultat - zaproponował po chwili, pospiesznie wypowiadając słowa. Bez namysłu zaczął realizować swój pomysł. Rue mu w tym pomogła, kopiąc prysznic, szarpiąc za niego.
- A może nie trzeba byłoby go wyłamywać? Czy nie wystarczy wziąć ten najbliżej drzwi? - spytała. Skinął głową na znak, że się zgadza.
- Dasz radę tam wleźć? - spytał, wskazując palcem sufit, gdzie w pewnym momencie, akurat przy wejściu ściany były bardzo blisko siebie. - Wzięłabyś pistolet i strzeliła w ich ręce, w której dzierżyliby broń. Nie spodziewaliby się tego, to byłby nagły atak. A my zyskalibyśmy dodatkowe szanse na przeżycie, no bo wiesz... Pistolety, nie? - stwierdził niepewnie.
< Rue? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz