Najwyraźniej uwagę Rue zwróciło coś za oknem, gdyż patrzyła się tam przez dłuższy czas.
- Sam nie wiem, możemy się powłóczyć po mieście i może natrafimy na coś ciekawego do roboty - oznajmił z nadzieją, że jego słowa sprawią, iż zwróci na niego uwagę. Tak jak myślał, nadal patrzyła się w okno.
- Hej, wyjdźmy na chwilę, chcę coś sprawdzić - odezwała się nagle, chwilę przed tym, jak jej twarz wykrzywiła się w dziwnym grymasie. Niepewny tego, co ma zrobić, zerknął w stronę, w którą jeszcze przed chwilą tak rozpaczliwie patrzyła, po czym wstał i wyszedł za nią z kawiarni. Pierwsze, co poczuł, to nagłe uderzenie chłodu. Zbierało się na deszcz, co wydało mu się bardzo dziwne, bo jeszcze przed chwilą było słonecznie. Chociaż bardzo lubił pochmurne dni, o wiele bardziej niż te słoneczne. Wtedy zwyczajnie jest mu zbyt gorąco lub po prostu światło zbytnio go razi. Po niecałej sekundzie nieuwagi, zwrócił swój wzrok ku Rue, która rozglądała się na boki, jak małe dziecko, które zgubiło dłoń swojego rodzica wśród ogromnego tłumu. Podszedł do niej, gdyż dzieliła ich kilkumetrowa odległość .Zrobił to głównie dlatego, żeby nie musieć przekrzykiwać hałasu panującego wokół.
- Wszytko okay?- spytał, kładąc jej rękę na ramieniu. Stał za nią, lekko wysunięty w lewo tak, by widzieć mniej więcej, na co pada jej wzrok. W tej chwili patrzyła się na ścianę. Szybko jednak zdał sobie sprawę, że to to samo okno, obok którego wcześniej siedzieli. Czyli wcześniej nie patrzyła się na widok za szybą, tylko na samą nią? Dziwne, na prawdę. Zamiast odpowiedzi ujrzał, jak podchodzi do niej i po chwili wraca, dzierżąc w dłoni kartkę z kawałkiem taśmy klejącej na niej.
- Co to?- nie krył swojej ciekawości. Musiała oderwać papier z szyby, jednak wcześniej go tam nie zauważył. Może po prostu nie zwrócił uwagi i udało mu się to przeoczyć? Gdy nadal milczała stwierdził, że pewnie czyta zawartość trzymanego przedmiotu, gdyż na bieli widniało około pięciu linijek czarnych jak noc liter. Było wyraźnie widać, że ktoś pisał to ręcznie - poszczególne litry różniły się od siebie, w jednym miejscu autor tekstu musiał rozmazać ręką swoje dzieło, gdyż została pojedyncza, cienka smuga. Mimo wszystko nadal nie mógł przeczytać tekstu, głównie dlatego, że ręce Rue stopniowo zaczęły się trząść. Zdziwiony jej zachowaniem stwierdził, że to nie jest robione niespecjalnie, gdy dłonie po prostu zaczynają dygotać. Gdy spojrzał na jej twarz ujrzał mieszaninę szoku, po części smutku i gniewu oraz obaw.
- Wszystko okay? - wiedział, że się powtarza, ale zachowanie przyjaciółki wydawało mu się bardzo dziwne. Jeszcze nigdy nie widział, by przejęła się czymś tak drobnym, jak kartka papieru zapisana do połowy tak bardzo. A więc musiało tam widnieć coś bardzo ważnego. Tylko co?
- Wydawało mi się, że widziałam znajomą twarz za oknem z kawiarni - w końcu się odezwała, jednak Akuma tylko zmarszczył czoło. Co ma jakiś koleś ( zakładając, że to mężczyzna ) do jakiegoś tekstu? Minęło parę sekund ciszy, o ile można tak powiedzieć szum jeżdżących samochodów, tupotu stup setek ludzi oraz innych odgłosów miasta, zanim odezwała się ponownie. - W pierwszej chwili nie mogłam obie przypomnieć, do kogo owa twarz należała, w końcu jednak pojęłam, że to osoba z cyrku.
- Cóż, czasem spotyka się cyrkowców poza terenem cyrku - zdziwił się jej wyznaniem.
- Nie! Chodzi mi o stary cyrk. On spłonął. To był jeden z tamtejszych klaunów, zanim go nie wylali, gdy okazało się, że ma przy sobie prochy. Podejrzewano, że sprzedawał je widzom - wyjaśniła z grubsza, kim był owy, jak przypuszczał, mężczyzna. - A na oknie zostawił to - w tym momencie potrząsnęła dłonią, w której trzymała zawiniątko ( zdążyła już zwinąć je w rulon ). - Musiał mnie zauważyć i poznać. Tylko kiedy? Przecież musiał to napisać wcześniej - podczas, gdy ona zastanawiała się nad całą tą sprawą, on zapytał, niepewny, czy powinien przerwać jej rozmyślania:
- Co właściwie zawiera ta kartka?
- Sam nie wiem, możemy się powłóczyć po mieście i może natrafimy na coś ciekawego do roboty - oznajmił z nadzieją, że jego słowa sprawią, iż zwróci na niego uwagę. Tak jak myślał, nadal patrzyła się w okno.
- Hej, wyjdźmy na chwilę, chcę coś sprawdzić - odezwała się nagle, chwilę przed tym, jak jej twarz wykrzywiła się w dziwnym grymasie. Niepewny tego, co ma zrobić, zerknął w stronę, w którą jeszcze przed chwilą tak rozpaczliwie patrzyła, po czym wstał i wyszedł za nią z kawiarni. Pierwsze, co poczuł, to nagłe uderzenie chłodu. Zbierało się na deszcz, co wydało mu się bardzo dziwne, bo jeszcze przed chwilą było słonecznie. Chociaż bardzo lubił pochmurne dni, o wiele bardziej niż te słoneczne. Wtedy zwyczajnie jest mu zbyt gorąco lub po prostu światło zbytnio go razi. Po niecałej sekundzie nieuwagi, zwrócił swój wzrok ku Rue, która rozglądała się na boki, jak małe dziecko, które zgubiło dłoń swojego rodzica wśród ogromnego tłumu. Podszedł do niej, gdyż dzieliła ich kilkumetrowa odległość .Zrobił to głównie dlatego, żeby nie musieć przekrzykiwać hałasu panującego wokół.
- Wszytko okay?- spytał, kładąc jej rękę na ramieniu. Stał za nią, lekko wysunięty w lewo tak, by widzieć mniej więcej, na co pada jej wzrok. W tej chwili patrzyła się na ścianę. Szybko jednak zdał sobie sprawę, że to to samo okno, obok którego wcześniej siedzieli. Czyli wcześniej nie patrzyła się na widok za szybą, tylko na samą nią? Dziwne, na prawdę. Zamiast odpowiedzi ujrzał, jak podchodzi do niej i po chwili wraca, dzierżąc w dłoni kartkę z kawałkiem taśmy klejącej na niej.
- Co to?- nie krył swojej ciekawości. Musiała oderwać papier z szyby, jednak wcześniej go tam nie zauważył. Może po prostu nie zwrócił uwagi i udało mu się to przeoczyć? Gdy nadal milczała stwierdził, że pewnie czyta zawartość trzymanego przedmiotu, gdyż na bieli widniało około pięciu linijek czarnych jak noc liter. Było wyraźnie widać, że ktoś pisał to ręcznie - poszczególne litry różniły się od siebie, w jednym miejscu autor tekstu musiał rozmazać ręką swoje dzieło, gdyż została pojedyncza, cienka smuga. Mimo wszystko nadal nie mógł przeczytać tekstu, głównie dlatego, że ręce Rue stopniowo zaczęły się trząść. Zdziwiony jej zachowaniem stwierdził, że to nie jest robione niespecjalnie, gdy dłonie po prostu zaczynają dygotać. Gdy spojrzał na jej twarz ujrzał mieszaninę szoku, po części smutku i gniewu oraz obaw.
- Wszystko okay? - wiedział, że się powtarza, ale zachowanie przyjaciółki wydawało mu się bardzo dziwne. Jeszcze nigdy nie widział, by przejęła się czymś tak drobnym, jak kartka papieru zapisana do połowy tak bardzo. A więc musiało tam widnieć coś bardzo ważnego. Tylko co?
- Wydawało mi się, że widziałam znajomą twarz za oknem z kawiarni - w końcu się odezwała, jednak Akuma tylko zmarszczył czoło. Co ma jakiś koleś ( zakładając, że to mężczyzna ) do jakiegoś tekstu? Minęło parę sekund ciszy, o ile można tak powiedzieć szum jeżdżących samochodów, tupotu stup setek ludzi oraz innych odgłosów miasta, zanim odezwała się ponownie. - W pierwszej chwili nie mogłam obie przypomnieć, do kogo owa twarz należała, w końcu jednak pojęłam, że to osoba z cyrku.
- Cóż, czasem spotyka się cyrkowców poza terenem cyrku - zdziwił się jej wyznaniem.
- Nie! Chodzi mi o stary cyrk. On spłonął. To był jeden z tamtejszych klaunów, zanim go nie wylali, gdy okazało się, że ma przy sobie prochy. Podejrzewano, że sprzedawał je widzom - wyjaśniła z grubsza, kim był owy, jak przypuszczał, mężczyzna. - A na oknie zostawił to - w tym momencie potrząsnęła dłonią, w której trzymała zawiniątko ( zdążyła już zwinąć je w rulon ). - Musiał mnie zauważyć i poznać. Tylko kiedy? Przecież musiał to napisać wcześniej - podczas, gdy ona zastanawiała się nad całą tą sprawą, on zapytał, niepewny, czy powinien przerwać jej rozmyślania:
- Co właściwie zawiera ta kartka?
< Rue? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz