12 kwi 2017

Naamio CD Blade

Siadziałam na jednym z ledwo trzymającej się belki. Akurat byłam w starym dworze, czy jakoś tak się to nazywa. Gdy tak sobie siedziałam, myślałam tak o rodzinie, żeby ich odwiedzić choć w sumie...przecież przestali mnie szukać, eh cali oni...
- Mane jesteś tu - lekko się schowałam, bo nikt nie zna mojego imienia no prócz rodziny. ONI TU?
- Mane odezwij się tu Karmen i Kris. - zaskoczyłam oczywiście nie obeszło się bez fikołków. Karmen już chwilę potem przytulila mnie Kris tak samo.
- Hej wam, jacy wy duzi już. - objąłam ich. Tylko oni wiedzieli o tym miejscu, gdy raz się zgubiłam właśnie tu mnie znaleźli i tak od tamtego czasu to nasze miejsce.
- Tylko tyle, widziałam cie jak chciałaś przyjść ale się wycofałaś czemu? - powiedziała siostra na jednym tchle.
- Jest bardzo fajnie, bardzo mi was brakuje, nie miałam odwagi przyjść. Przepraszam. - Zniknął uśmiech, ale Kris mnie przytulił i było trochę lepiej.
- Rodzice cie szukają, choć macocha dziwnie się zmieniła i chce żebyś wróciła, a ojciec eh jak to on nie zauważył dopiero po jakimś czasie. - mówił
- Powiedzcie rodzicom, że u mnie wszystko w porządku i narazie nie wrócę. - pokiwali głową.
Siedzieli ze mną jeszcze trochę, wygłupialiśmy się, śmiałem. Gdy zbliżał się wieczór musieli już iść.
Zostałam sama. Po dłuższej chwili też zaczęłam iść, minęłam parę drzew. I usłyszałam szelest za mną, nie zatrzymałam się, bo może to jakieś zwierzę.
- Może przyjdą po ciebie i zabiorą stamtąd, uważaj trochę Naamio. - powiedział ktoś.
- Uważam, dzięki że się martwisz ktosiu. - powiedziałam i patrzyłam na postać.

<Blade?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz