- Mi pasuje, tylko ty prowadzisz – odparłem chowając ręce do kieszeni. - Jeszcze nie zapamiętałem drogi - dodałem.
- Kiedy tam byłeś?
- Nie dawno, z Lottie - skinęła głowa i ruszyliśmy w tamtym kierunku. - Z tego co pamiętam, to chyba tam się spełniają życzenia - pomyślałem na głos, a mój kruk zakrakał, jakby chciał zaprzeczyć, albo potwierdzić.
- Tak, tylko trzeba o północy puścić lampion do góry - dokończyła.
- A to nie - machnąłem ręka. - Ja o północy śpię - powiedziałem jakby z siebie dumny, na co dziewczyna się cicho zaśmiała.
- A masz jakieś ważne marzenie?
- Moje marzenia zawsze się spełniają - uśmiechnąłem się.
- Też bym tak chciała - odparła z uśmiechem. To była kwestia mocy, jeśli jestem magikiem i to prawdziwym, który włada magią, wszystko możesz zrobić. I serfować robiąc grilla i wspinać się na najwyższe góry w stroju kąpielowym i pobiec w maratonie i wygrać, chociaż pod drodze wstąpiłem do klubu na parę godzin. Dla mnie wszystko jest możliwe. Nawet mogę wchodzić w czyjąś wolę! Ale tylko po części.
- Ostatnio moje marzenie się spełniło i ojciec z młodszym bratem przyjeżdża - powiedziałem.
- Kiedy?
- Za jakiś tydzień, jeśli nic im nie wypadnie - założyłem ręce za głowę, co Focus'owi się nie spodobało, więc wzleciał do góry i zaczął lecieć nad naszymi głowami.
- Tez bym chciała... - westchnęła. Spojrzałem na nią przypominając sobie o jej bracie. Przygryzłem wargę po czym ją objąłem.
- Mam propozycję, chodźmy na jeszcze na lody - uśmiechnąłem się ciepło. Spojrzała na mnie i jej smutna minka zmieniła się w szczery uśmiech. Zgodziła się, wiec nieco zboczyliśmy z kursu skręcając w lewo i idąc do lodziarni. Po zakupieniu lodów ponownie ruszyliśmy nad jezioro życzeń. - A ty jakie masz marzenie? Może uda mi się je spełnić? W końcu jestem magikiem - uśmiechnąłem się szczerze zlizując z ust balonowego loda.
<Smiley?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz