- Cholera... - spojrzałam za okno, w którym zauważyłam jadącą karetkę oraz wzmożony ruch wywołany przez most, przez który było już można jechać. - Co robimy? - zapytałam chłopaka. Nie miałam sił nawet pokazać, jak bardzo się boję, wściekam czy coś innego.
- Już sam nie wiem - westchnął zrezygnowany uderzając głową o kierownicę. Nagle rozległy się piski opon i klaksony. Czarne samochody okrążyły nasz pojazd. Uważnie obserwowałam sylwetki wychodzące z maszyn. Niektórzy odganiali niepotrzebnych ludzi, a do nas podbiegło piątka. Najgorsza myśl - ludzi Tobiasa.
- Hayato Igarasgi i Cassie Defflayt - zapytał kobiecy głos, który otworzył drzwi z mojej strony. Spojrzałam tylko na Akumę, który zaciskając ręce na kierownicy i pokiwał głową. - To oni! - machnęła do pozostałej czwórki. Najpierw wyciągnęli chłopaka, który się opierał, ale oni byli silniejsi. Trzymali go mocno za ręce i kazali się uspokoić. On tylko dalej się szamotał. Gdybym jeszcze ja miała tyle energii...
- Zostawcie mnie! - krzyczał, a nim ja zdołałam wykrzyczeć jego imię i mnie wyciągnęli. Tyle, że bardziej ostrożnie.
- Kim jesteście? - zapytałam słabo. Chciało mi się spać, kiedy mnie tak nieśli. Jeden trzymał na nogi, drugi pod pachami i przenieśli mnie w ten sposób do jakiegoś pojazdu. Niestety Akumę zabrali do innego. Strach nagle minął, a zastąpiła go wściekłość. Zaczęłam krzyczeć, przeklinać i kopać się. Kazałam im się wytłumaczyć, ale powiedzieli tylko tyle, że nie mają czasu. Mówili coś, że oni zaraz wznowią pościg i trzeba uciekać. Wpakowali mnie do wozu na tylne siedzenia. Położyłam się i nagle ruszyliśmy. Podniosłam się na łokciach patrząc w okno. Auto, w których siedział chłopak także ruszyło, ale zniknęło za innymi.
- Musisz odpocząć. Nasi lekarze się tobą zajmą - usłyszałam ten sam kobiecy głos. Spojrzałam na lusterko z przodu, w którym znajdowała się kobieta o krótkich prostych czarnych włosach.
- Kim jesteście? I gdzie jest Akuma? Gdzie nas wieziecie? - zadałam pytania, ale szybko się położyłam czując, jak moje ręce odmawiają mi posłuszeństwa.
- Odpoczywaj. A o przyjaciela się nie martw, jesteście w dobrych rękach.
<Akuma? Nie miałam już pomysłu, a nie chciałam się powtarzać z ucieczką i szpitalem>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz