- Nie przywiązuj się - rzuciła ostro, jednakże nie zwrócił uwagi na ton jej głosu. W milczeniu obserwował, jak wyprostowuje obie nogi, skanując spojrzeniem tą skrytą pod grubą warstwą gipsu. Czyżby planowała ucieczkę? A może chodziło jej o to, że wyrwą ich pod pretekstem przeprowadzenia "bezpiecznego" dla ich obojga ataku na Tobiasa? Bądź co bądź, sami powiedzieli, że mają zamiar ich wystawić na jego gniew jako przynęty. I jeszcze ten tekst, że ważniejsza sprawa społeczeństwa niż dwójki ludzi z niego pochodzących. Gdyvy to jej celowali w pysk, ciekawe co by zrobiła. "Zeszczała by się ze strachu, suka" - pomyślał miażdżąc jej wyobrażoną twarz pomiędzy ścianami kontenera na wysypisku. Śmieć, tyle w temacie, niepotrzebny do niczego. Chociaż w jej biurze mieściło się wiele dyplomów, certyfikatów oraz innych niezbędnych rzeczy opowiadających o jej dokonaniach, a do tego dokładnie zapamiętał wycinek z gazety przedstawiający czarno-białe zdjęcie agentki uściskającej dłoń byłego prezydenta, czuł do niej niesmak. Skoro pracuje w tak efektywnym stowarzyszeniu jakim jest FBI, powinien obchodzić ją los każdego cywila. Nawet chorej umysłowo prostytutki łapiącej klientów przy śmierdzącej środkami czystości myjni, palącej jednego papierosa po drugim i ubranej jak typowa ku*wa. Zgaszającej pety obcasem buta w stylu Jestem Królową I Nic Ci Do Tego, Dupku.
- Może nie będzie tak źle... - mruknął, krótko oo tym opadając na chłodną podłogę i dusząc w sobie zbierający się kaszel. Przekleństwo? Być może nie choroba, a on cały nim jest. Nienawidził siedzieć po turecku, a twraz opierając się plecami o ścianę nawet przez myśl mu nie przeszło, by zmienić pozycję na wcześniejszą.
- Mam już dość tego gówna - choć jej głos brzmiał nieco bardziej optymistycznie niż wcześniej, nadal nie mógł pozbyć się wrażenia, że każdy kto wejdzie zaraz dopomieszczenia dostanie z kuli w jaja. A jeśli okaże się kobietą, do prosto w gardło.
- Wiem. Sam wolałbym wyruchać psa, niż w nie wdepnąć po raz kolejny, nawet jeszcze z niego się nie wydostaliśmy - teraz to on rzuci się z kulami na tego, kto dostrzeże lukę w ookoju Rue i przyjdzie, by ją zabrać.
< Rueeeeeeeeeee? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz