11 lip 2017

Rue CD Akuma

Ułożyłam się wygodnie na jego łóżku, poprawiając nogę.
- Jak chcesz, żebym zamilkła, to ładnie poproś - powiedziałam zamykając oczy i kładąc ręce za głową. Nagle poczułam zmęczenie, ale nie pójdę teraz przecież spać.
- Ciebie? Nigdy - prychnął. Słyszałam szelest kartki, a kiedy otworzyłam jedno oko, zauważyłam, że chłopak coś dorysowuje do mojego rysunku. Automatycznie się podniosłam i zajrzałam mu do obrazka.
- Co ty robisz? - zapytałam z wyrzutem. Jak on mógł poprawiać moje piękne arcydzieło?!
- Nie widzisz? - narysował kreskę pionową wzdłuż brzucha. - Nie jestem taki gruby, ja mam mięśnie - powiedział poprawiając, na co się zaśmiałam. Wsadziłam palec w jego brzuch, a dzięki temu, że nażarliśmy się jak świnie, a on nieco się garbił, mimo tych jego mięśni, mogłam złapać trochę za sadełko. Posłał mi mordercze spojrzenie, ale dokończył swoje poprawki. - Gotowe - ponownie przyjrzał się rysunkowi.
- Moja wersja była lepsza - powiedziałam przyglądając się nowej kreaturze; może nie całkiem nowej, po prostu chudszej.
- Chciałabyś. Ja idealnie ująłem swój brzuch - poklepał swoją cześć ciała, na co się zaśmiałam. Ponownie położyłam się na łóżku, a chłopak odłożył ołówek i kartkę na biurko. - Jak zaśniesz, to cię zwalę z tego łóżka - dźgnął mnie nogę w udo.
- Nie zrobisz tego - prychnęłam otwierając oczy i patrząc w sufit.
- Podaj chociaż jeden powód, dla którego bym tego nie mógł zrobić - był bardzo pewny siebie. Uśmiechnęłam się.
- Noga. Mam nogę w gipsie - wskazałam na chora kończynę, którą mimo wszystko chętnie bym obcięła. Tak bardzo chciałabym się pozbyć gipsu i zrobić salto, gwiazdę, wszystko! Połazić na linie, na rękach, na jakimś murku... Cokolwiek! Tak mi tego wszystkiego brakuje... Akuma chwilę milczał mierząc mnie wzrokiem. Rzeczywiście, gdy nie widział co powiedzieć, milczał, ale do czasu.
- Dobra, to cie uduszę poduszką.
- Leże na niej - zaśmiałam się, a on posłał mi mordercze spojrzenie.
- Na razie - wychylił się i złapał białą rzecz zwalając mnie z niej. Także ją złapałam.
- Nie oddam bez walki! - powiedziałam dumnie, niczym przywódca wojska, który właśnie idzie na wojnę.
- No dobra - wzruszył ramionami i popchnął na mnie poduszkę, przykładając mi ja do twarzy, ale tylko na chwilę. Kiedy ją zabrałam udałam przejęcie.
- O nie! Moja twarz! To koniec! - wystawiłam język na bok przekręcając głowę i wywracając oczy do góry.
- Mówiłem, że cię uduszę - zaśmiał się demonicznym śmiechem. Po chwili wstałam, prawie w niego nie uderzając głowa.
- Chyba zaczynamy wariować z tej nudy... - przyznałam nadymając policzki.

<Akuma?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz