1 sie 2017

Vulnere Konkurencja nr.#2

CZERWONE NAMIOTÓW CHORĄGWIE

Wczoraj niebo było zachmurzone,
Liście w powietrzu fruwały zielone.
Wiatr uderzył, rwał wściekle pobudzony,
Na swej drodze pozostawiał liczne gromy.
Jednak nie zatrzymał się, brnął dalej.
Na morzu już utworzyły się spienione fale,
Mewy zgubiły swój kurs w milach sztormu,
Stary żeglarz ostatni rejs wykonał,
Już nie dotarł do swego ubogiego domu.
Czerwone namiotów chorągwie,
Obwieszczające nabyte zbrodnie,
Porwane przez szaleńczy powiew zostały,
Niczym okręt starca runęły o strome skały.
A tam, w niemalże każdym namiocie jakaś dusza została,
Być może ze strachu przed szalejącą burzą się schowała.
Lecz paru brakuje, różnicy nikt nie zauważył,
Nikt wystawić nosa zza kolorowej płachty się nie odważył.
Dzisiaj, gdy niebo parę chmur tylko posiada,
Liście na ziemię opadły, tylko sierść końska gniada,
Cała mokra, grzywa potargana,
Świadczyła o tym, co się wczoraj działo,
Od samego rana.
Jutro jeszcze się dzisiejszym dniem okaże,
Gdy minutę po północy, wiatr znowu się pokarze.
Porwie liście, już nie tak zielone,
Gdyż czarne, smutkiem do końca strawione,
Wszędzie, na wcześniej nieobecnych 
                                                          Cyrkowców ciałach spoczną,
                                                   A sen ten być może okaże się wyrocznią.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz