Jak Vogel sobie przypomniał, że miał pójść do Pik'a był podenerwowany. Myślami dążył do tego, że zostanie od rąk sobie wyrzucony. Mnie tylko rozmawiało to z każdym jednym słowem. Chciałam coś powiedzieć, aż nagle usłyszałam jak ktoś zapukał i wszedł do mojego namiotu. Vogel schował się pod kołdrą, aby go nie zauważono.
- Wejdź śmiało Pik - byłam rozbawiona cała ta sytuacja.
- Witaj księżniczko! - zobaczyłam na twarzy Pik'a jego troskliwy uśmiech.
- Witaj książę! - zaśmiałam się.
- Przyszedłem się spytać jak się czujesz? - spojrzałam na niego. - Ale widzę, że bardzo dobrze. Miło widzieć, że się nie gniewasz na mnie. Myślałem już, że będę musiał ciebie przepraszać. Ale to było tylko dla twojego dobra, że odsunąłem ciebie od występów - jakby posmutniał.
- Ja się naprawdę nie gniewam. Po prostu mnie wzięły emocje. To ja powinnam przeprosić ciebie, że usłyszałeś ode mnie te słowa - spojrzałam się, a on pogłaskał mnie po głowie.
- To ja już będę leciał - powiedział, a ja sobie wtedy przypomniałam.
- Pik jak coś to Vogel jest chory i nie będzie mógł przez dwa dni się przemęczać - widząc jego wzrok wiedziałam, że nie jest zły. Wyglądał bardziej na to, że ulżyło mu.
- To dobrze. Już się bałem, że stało się coś i odszedł od nas. Dziękuję ci, że mi powiedziałaś. Jak będzie na nogach to niech przyjdzie do mnie, a ja dam mu plan występów co i jak - po pożegnaniu się Pik wyszedł z uśmiechem na twarzy. Pomachałam mu na pożegnanie.
- Vogel możesz już wyjść i odetchnąć porządnie - spojrzałam się na niego z góry, gdy on wychylił się i upewnił, że jest już bezpiecznie. - Słyszałeś Pik'a?! Jak wyzdrowiejesz to masz do niego przyjść - uśmiechnęłam się.
<Vogel?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz