Wyszedłem spod kołdry i spojrzałem się na mówiącą dziewczynę. Mimo iż słyszałem ich rozmowę, ucieszyłem się dopiero po jej słowach. Złożyłem dłonie, pochylając się do przodu.
- Dziękuję, że mnie ukryłaś! -powiedziałem, czując, jak na mojej twarzy powstaje coraz to większy uśmiech.
Na nowo się uniosłem i rozejrzałem się po pomieszczeniu. Zdecydowanie nudziło mnie już te ciągłe leżenie. Dotknąłem swojego czoła, ukradkiem spoglądając na dziewczynę. Gdy jednak spostrzegłem, że mnie bacznie obserwuje, uniosłem kąciki swoich ust. Oddaliłem od czoła dłoń, po czym ułożyłem ją na kolanie. Jednym ruchem głowy poprawiłem włosy, bym mógł ponownie na nią spojrzeć.
- Ne, Smiley -zacząłem, z lekką chrypą. Szybko odchrząknąłem, siadając na wprost niej. Gdy oparem się o ściankę, dokończyłem -a może jednak coś porobimy?
Mimo iż mój wzrok przeszedł z niej na podłogę, dobrze widziałem, że przewraca oczyma. Zaczęła podchodzić do mnie, a tak naprawdę do stoliczka, na którym jeszcze leżała taca z górą ciasteczek. Sięgnęła po dwa z nich, jednego mi podając. Troszkę zdziwiony, sięgnąłem po jej podarunek.
- Moim zdaniem powinieneś jeszcze leżeć, ale pewnie byś cały czas marudził?
Wsadzając sobie słodycz do buzi, skinąłem energicznie głową. Może i wyglądałem na kogoś leniwego, lecz prawda była całkowicie odmienna. Uwielbiałem się ruszać, lecz kiedy nie miałem gdzie, lub nawet z kim, zostawałem w domu, bez żadnego większego celu, jak myślenie. Wsunąłem palcem wskazującym resztę ciastka do ust, oblizując go przy tym. Czekolada powoli zaczęła się topić, co było niezbyt dobre. Podrapałem się jeszcze po głowie, po czym wstałem na nogi. Zachwiałem się trochę, lecz dziewczyna szybko zareagowała, przez co zdążyła mnie podtrzymać. Spojrzałem na nią, posyłając jej uśmiech. Oddaliłem się od niej, po czym podszedłem do wyjścia. Jeszcze tylko odwróciłem się do niej przez ramię.
- Ogarnę się tylko i możemy coś porobić -mrugnąłem do niej.
Dziewczyna po raz kolejny przewróciła oczyma, po czym podeszła do mnie zabierając jeszcze z tacy kilka ciasteczek. Chrząknąłem cicho, a następnie wyszedłem z jej namiotu, gdzie napotkałem się z dość nieprzyjemnym, zimnym powiewem jesiennego wietrzyku. Na całe szczęście był lekki. Westchnąłem głęboko.
Podeszliśmy do mojego namiotu. Odsłoniłem wejście i ruchem ręki zaprosiłem ją do środka. Z uśmiechem wykonała moje polecenie. Wszedłem zaraz po niej, mówiąc głośno.
- Przepraszam za ten bałagan, ale jakoś nie miałem chęci do sprzątania.
- Rozumiem... -odpowiedziała, z delikatną niepewnością.
Uśmiechnąłem się sam do siebie, po czym zacząłem odpinać guziki swojej koszuli, na co dziewczyna zareagowała nerwowym machaniem rękoma. Szybko wygoniła mnie do łazienki, zamykając przy tym drzwi. Podszedłem do nich i zapukałem.
- Hej, jak mam się niby przebrać, kiedy nie mam żadnych ubrań na zmianę? -zapytałem znudzonym głosem.
- Zaraz ci je podam! -powiedziała już trochę spokojniejsza.
Jednak nie jest ze mną wcale tak źle, jeżeli cieszy mnie takie coś. A może właśnie to jest chore? Wzruszyłem ramionami, po czym się rozebrałem i wszedłem pod prysznic. W międzyczasie usłyszałem, jak dziewczyna wchodzi do łazienki, informując przy tym, że przyniosła dla mnie jakieś rzeczy. Po założeniu ich wyszedłem z łazienki, szukając wzrokiem dziewczyny. Stała przy zawieszonej broni. Schowałem dłonie do szarej bluzy, którą mi przyniosła i podszedłem do niej.
<Smiley?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz