23 lis 2017

Vogel CD Smiley

Po wejściu do sklepu nawet nie miałem chwili na przyjrzenie się wszystkim kolorowym dekoracjom. Od razu pod rękę wzięła mnie kobieta, odciągając mnie tym samym od Akane. Przed wejściem do jakiegoś pokoju, spojrzałem na nią, po czym zniknęła mi z oczu. W środku niezbyt dużego pokoju kobieta ubrana w białą, jak się później dowiedziałem, yukatę, zaczęła odmierzać moje ciało, czasami zerkając w stronę stojących manekinów. Cały proces trwał jakoś dziesięć, może piętnaście minut. Po tym stanęła przede mną i z uśmiechem mi się przyglądała. Speszony, złapałem się za tył głowy, tym samym ją odwracając.
- Czy coś nie tak? -zapytałem, na co kobieta się zaśmiała, po czym łapiąc mnie za skrawek stroju, pociągnęła mnie do ogromnego lustra.
Z niemałym zdziwieniem przyglądałem się sobie, podchodząc bliżej do lustra. Miałem na sobie czerwoną yukatę, która u dołu była bladożółtawa. Na tej samej części znajdywały się kwiaty zabarwione na zielono, biało i pomarańczowo. Przez mój brzuch przechodził czarny, dosyć gruby pas. Dotknąłem go. Był przyjemny w dotyku. Z uśmiechem odwróciłem się w stronę kobiety.
- Dziękuję -rzekłem.
- Nie ma za co, ważne, by twojej dziewczynie się podobało -uśmiechnęła się szerzej i nawet nie dała mi się wytłumaczyć, gdyż od razu podeszła do wyjścia.
Głęboko wzdychając, ruszyłem za nią. Wychodząc zza jasnozielonych zasłon, wyszedłem na sam środek jasnego pomieszczenia, gdzie w końcu mogłem przyjrzeć się wystawom. Podchodząc do manekinów, podziwiałem ich kroje, przeróżne kolory oraz wzory. Po kilku chwilach usłyszałem, że ktoś wychodzi z drugiej przebieralni. Odwróciłem się w tamtym kierunku i ujrzałem Smiley. Ubrana była w fioletową yukatę, która na dole, jak i na rękawach, miała pomarańczowe przebarwienia. Na całej powierzchni ubrania znajdywały się różowe kwiaty wiśni. Opasana była żółto-niebieskim pasem. Wyglądała naprawdę pięknie, tym bardziej że jej włosy były naprawdę dobrze ułożone. Uśmiechnąłem się do niej. Po zapłaceniu za stroje wyszliśmy na zewnątrz, gdzie jeszcze na chwilę się zatrzymaliśmy. Spojrzałem na nią, rozmyślając, po czym odrzekłem.
- Wyglądasz naprawdę ślicznie -mówiąc to, uśmiechnąłem się przyjaźnie, na co dziewczyna się zarumieniła. Spojrzałem przed siebie i dodałem -lepiej już chodźmy.
W końcu ruszyliśmy. Trochę musieliśmy przejść, zanim znaleźliśmy się na miejscu. Gdy zaszliśmy, naszym oczom ukazała się naprawdę ogromna liczba ludzi. Znaczna część była przebrana, tak jak by, lecz tamta, wręcz znikoma cząstka, również była zauważalna. Wchodząc razem miedzy nich, wypatrzyłem stoisko z jakimś jedzeniem. Powiedziałem to Akane i od razu tam podeszliśmy. Po obejrzeniu wszystkich przysmaków zgodziłem się wraz ze Smiley, że kupimy sobie tak zwane dango. Mając je w rękach, szliśmy przed siebie, podziwiając dekoracje. Gdzieś w oddali można było usłyszeć muzykę, która czasami była zagłuszana przez śmiech i rozmowy osób zebranych się w tym miejscu. Po długich poszukiwaniach, w końcu odnalazłem ławkę, na której mogliśmy odpocząć. Kiedy jednak się odwróciłem, ujrzałem, że Smiley nie ma nigdzie przy mnie. Byłem tym faktem przerażony. Zacząłem się nerwowo rozglądać, aż w końcu wbiegłem ponownie w tłum ludzi.
<Smiley?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz