Kiedy tygrys, a właściwie po imieniu wnioskować, tygrysica wykonała dziwny gest, jakim miał być ukłon, patrzyłem na nią zaciekawiony. Bez namysłu wypaliłem.
- Widzę, że dużo ją trenowałaś -rzekłem, kierując palec wskazujący na tygrysicę, która zaczęła już się podnosić do swojej normalnej pozycji.
- Tak -odpowiedziała, po czym dodała szybko -jestem treserką.
Skinąłem głową na znak zrozumienia, po czym uśmiechnąłem się delikatnie do dziewczyny.
- Pewnie jest to super zajęcie -chciałem już zbliżyć się do dużego kota, lecz szybko cofnąłem dopiero co wyciągniętą w jej stronę dłoń, przypominając sobie o swojej alergii.
Niby działała ona najbardziej na koty domowe, lecz nie wiedziałem czego mam się spodziewać po zwierzęciu z rodziny kotowatych. W końcu z żadnym z tutejszych nie nawiązywałem zbyt bliskiego kontaktu, przez co też nie wiem, jakby mój organizm zareagował. Zipnąłem ponuro, wkładając dłonie do kieszeni. Dziewczyna jednak jakby tego nie zauważyła, odpowiedziała na moje słowa.
- Tak, bardzo mi się podoba, chociaż czasem pojawiają się niemałe trudności -zaśmiała się, spoglądając na swoją kocią towarzyszkę.
- W jakim sensie?
- Czasem zdarzają się bardzo krnąbrne przypadki -wzruszyła ramionami, z powrotem na mnie patrząc.
- Cóż, nie wiem jakie charaktery mają takie zwierzęta, gdyż w ogóle nie jestem z nimi powiązany -odpowiedziałem, wzruszając ramionami. Odwróciłem się do niej bokiem, gdyż miałem już zamiar odejść, jednakże ta zatrzymała mnie.
- A ty kim tutaj jesteś, jeżeli już o tym mowa?
Spojrzałem na nią przez ramię równie zmęczonym wzrokiem, co po pobudce. Przewróciłem oczami i wyciągnąłem prawą dłoń, po czym zacząłem nią robić okręgi w powietrzu.
- A takie tam sztuczki żonglerskie -odpowiedziałem od niechcenia, ruszając palcami, jakby między nimi coś się znajdywało -bardzo to lubię, choć nie jest to nic szczególnie trudnego. A przynajmniej w porównaniu do takiej tresury -ponownie na nią spojrzałem, zaprzestając przy tym ruchów ręką.
Uśmiechnąłem się do niej miło i powoli ruszyłem przed siebie.
- Muszę iść, ponieważ muszę coś jeszcze załatwić. Mam nadzieję, że jeszcze się zderzymy -zaśmiałem się głośno, przypominając sobie sytuację sprzed chwili, w której to się poznaliśmy.
Nic jednak nie usłyszałem z jej strony, może oprócz cichych pomruków Mirai, które brzmiały, jakby mnie żegnała. Pokręciłem głową, próbując sobie przypomnieć o swoich dzisiejszych zajęciach. Westchnąłem niezadowolony, kiedy mi się przypomniały.
- Muszę odszukać Pika -zatopiłem dłoń we włosach, po czym zacząłem je pocierać, przez co się trochę napuszyły.
Coś do mnie mówił, kiedy moje przedstawienie się skończyło, jednakże byłem zbyt zabiegany i podekscytowany przez to wszystko. W końcu było to pierwsze przedstawienie po długim czasie. Zatapiając się w swoich myślach, nawet nie zauważyłem, kiedy dotarłem do naszego obozu.
<Nice?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz