Cieszyłam się, iż chłopak chociaż odrobinę wyspał się i nie był już tak bardzo śpiący jak wcześniej. Jedzenie smakowało mu co było kolejnym powodem do uciechy. Zastanawiałam się nad pewna rzeczą. Chciałam się zapytać chłopaka o coś. Jednak problem tkwił w tym, że kompletnie zapomniałam pytania! Jaka ze mnie zapominialska - pomyślałam w duchu.
Lennie chciał oddać mi pieniądze, ale zaprzeczałam, wypierdalam się ich jak tylko mogłam i udało mi się. Tak, udało mi się go nakłonić, że nie ma oddawać mi pieniędzy.
- Opowiedz o swoim ciekawym wspomnieniu - usłyszałam z ust chłopaka ciche wypowiedziane słowa.
- Wiem chyba już o jakim wspomnieniu mogę ci opowiedzieć! - po chwili ciszy, wyskoczyłam energicznie że swoimi słowami.
- No to słucham - uśmiechnął się delikatnie chłopak. Nie potrafiłam się oprzeć jego uśmiechowi. Wyglądał z nim tak uroczo.
- Ale po mnie nadejdzie czas na ciebie, co nie? - chciałam się upewnić, aby nie zabierać jako jedyna głosu.
- Tak - odparł krótko, a ja siadając w siadzie tureckim spojrzałam się na niego.
- Poznałeś już Mirai, więc moje najciekawsze wspomnienie będzie właśnie o niej - zaśmiałam się wracając tym samym do tamtego dnia. - Zacznijmy może od tego w jaki sposób to znalazłam moją kotkę. A więc, będąc małym dzieckiem zawsze wymykałam się z domu przed swoim rodzeństwem. Nie wiem czy to zauważyli, ale mniejsza o to. Kochałam i wciąż kocham odkrywać nowe miejsca. Tamtego dnia wyruszyłam w stronę rzeki do której zabronione było mi się zbliżać - odrobinkę się zakłopotałam, ale nie miałam się czego obawiać. Wreszcie już taka byłam i zmienić się nie mogłam. - Przez kilka dłuższych minut biegnąc wzdłuż rzeki usłyszałam ciche miauczenie kota. Na samym początku myślałam, że to mały kotek, który został porzucony. Pobiegłam więc za odgłosem małego kotka, aż do momentu w którym nie napotkałam się na skrzynkę, która dryfowała po wodzie. Po środku rzeki, był stary pień przez co skrzynka zaczepiła się i nie popłynęła dalej. Wskoczyłam do rzeki, aby uratować kociaka. Wzięłam tego małego kotka wraz ze skrzynią do domu. Tam każdy się przestraszył i zaczął wypytywać się co mi się stało. Gdy im powiedziałam, że ratowałam małego kotka i jest w skrzyni nie chcieli mi uwierzyć. Mój brat spojrzał od razu do skrzyni, biorąc ja w swoje ręce. Od razu ją wypuścił, gdy zobaczył co w niej było. W ostatniej chwili udało mi się ją złapać. Nie dałam na siebie walczyłam o toż aby Mirai mogła zostać ze mną. Moi rodzicie oraz rodzeństwo byli przeciwko. Dlatego też wzięłam Mirai i się "wyprowadziłam" z nią z domu - na samą myśl o mojej wyprowadzce śmiać mi się chciało. - Wiesz moja wyprowadzka była poważna, gdyż wyprowadziłam się aż pod pobliski most. Co prawda przez te kilka dni przez które namawiałam ich, abym mogła ją zostawić budowlaną więź z kotka. Co jak co, ale uparta była. Nie chciała mi zaufać. Podczas naszej "wyprowadzki" zaufała mi, gdy to jacyś bezdomni ludzie chcieli mi ją odebrać, aby sprzedać. Ucieknie mi z nią na rękach nic nie pomogło, bo jak na tygrysa była odrobinkę, ale tylko odrobinkę ciężka. Skończyło się to wreszcie tym, że upadłam na ziemię i pokaleczyłam sobie dłonie oraz kolana w dodatku porwałam swoje ubrania. Mirai stanęła w mojej obronie, a ja cała zapłakana po raz pierwszy i ostatni wolałam o pomoc swojego opiekuna... Po dziś dzień nie wiem jak to się stało, ale on przyszedł mi z pomocą. Wróciłam do domu wraz z nim. Po kilku dniach później rodzice zgodzili się na to, abym mogła zatrzymać Mirai. Każdy dzień po dzisiejszy dzień spędzamy ze sobą. Będąc jeszcze mała zawsze ucinałam sobie z nią drzemki w jakimś spokojnym miejscu - zaśmiałam się na samą myśl o tamtych dniach. - To chyba moje jedyne miłe wspomnienie. Resztę wspomnień najlepiej chciałabym wymazać, a stracony czas odnowić - powiedziałam ciszej. - To teraz czas na ciebie - nie mogłam się doczekać jego historii.
<Lennie?> ^ω^
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz