Przetarłem oczy ze zdumienia, po czym jęknąłem niezadowolony, powtórnie lądując plecami na ziemi. Zasłoniłem twarz dłońmi i zacząłem się przewracać to w jedną stronę, to w drugą. Po kilku chwilach głęboko wzdychając, położyłem ręce obok mnie i zacząłem się wpatrywać w niebo, zastanawiając się w końcu, ile będzie mnie ten cały posiłek kosztował.Wypuściłem raz jeszcze powietrze z głośno słyszalnym świstem, a następnie dźwignąłem swoje ciało do góry przy pomocy łokci, przez co ponownie mogłem dostrzec dziewczynę, która mi się przypatrywała cała roześmiana. Zmarszczyłem brwi i pokazałem w jej stronę język, w tym samym momencie krzyżując ręce na piersi.
- Ty się tak nie śmiej! -powiedziałem oburzony kiedy tylko do moich uszu dobiegł jej śmiech -Jeszcze ci się odpłacę... I to jak! -mówiąc to, szybko podniosłem się z siadu.
Podszedłem do niej i otrzepując nogi, by następnie móc się na nią spojrzeć.
- Tak, tak Vogel -zaczęła klepać mnie po ramieniu -Kiedyś na pewno -mrugnęła do mnie, po czym odchrząknęła cicho -To co, idziemy?
Łapiąc się za tył głowy, skinąłem nią twierdząco, przez co obydwoje ruszyliśmy w stronę miasta. Między nami, choć pojawiały się krótkie wymiany zdań, panowała cisza, a była spowodowana tym, że zdenerwowały mnie jej słowa mówiące o tym, że zamówi tyle, że ledwo co się wypłacę. Bardzo mnie to niepokoiło.
Po kilkudziesięciu minutach w końcu dotarliśmy do jakieś prymitywnej restauracji, w której nie było zbyt wielu ludzi, choć wchodząc, widziałem kątem oka, że niektórzy z zewnątrz też chcą tutaj zjeść. Po tym jak weszliśmy, na chwilę zatrzymaliśmy się na samym środku lokalu, by móc dobrze wybrać stolik. Padło na drugi w kolejności od drzwi w środkowym rzędzie. Siadając na miejscu rozejrzałem się dokładniej po lokalu, gdyż było tu bardzo spokojnie. Nie były mi jednak dane długie obserwacje, gdyż dosłownie po chwili podszedł do nas kelner, który w ręku trzymał dwie karty dań. Zostawił nam je na stoliku, po czym odszedł do kolejnych gości, którzy również dopiero co usiedli. Złapałem za czerwoną książeczkę i otworzyłem na losowej stronie, gdzie moim oczom ukazały się dania makaronowe. Z zaciekawieniem czytałem kolejne nazwy, mocno zastanawiając się, jak w ogóle takie coś mogło powstać. Zmęczony poszukiwaniami zdecydowałem się na najlepsze wyjście, czyli spaghetti oraz drugie danie, którym były naleśniki z dodatkami. Wyjrzałem delikatnie zza karty by móc spojrzeć na nią. Miała wyraźnie skupiony wyraz twarzy, gdyż pewnie zastanawiała się nad wyborem, lecz nawet mimo to dostrzegła, że się jej przyglądam. Odruchowo zwęziłem oczy, przez co uniosła niepewnie kąciki ust.
- Czy coś nie tak Vogel? -mówiła już prawie przez śmiech.
- Nie... -wychrypiałem -Czytaj dalej... -uśmiechnąłem się i czym prędzej wróciłem do karty, lecz nie na długo, gdyż kiedy tylko powróciła wzrokiem do kartek, ja ponownie zacząłem ją obserwować.
Kiedy już jej wybieranie dobiegło końca, zawołała do nas nieopodal stojącego kelnera, który już do nas podchodząc przewertował swoje karteczki w małym notatniku. Kiedy tylko przy nas stanął, uśmiechnął się miło.
- Mam nadzieję, że nie musieli państwo długo czekać -zagadnął, następnie ciągnął dalej -Tak więc, czy mogę przyjąć już zamówienie?
- Oczywiście -odpowiedziałem pierwszy, przez co zwrócił się w moją stronę -Poproszę spaghetti bolognese oraz naleśniki z dodatkami.
Zapisując szybko każde słowa, cicho przytakiwał pod swoim nosem, a następnie zapytał się, czy to wszystko. Odpowiedziałem, że prosiłbym jeszcze o sok pomarańczowy i na tym kończy się moje zamówienie. Ten skinął głową i z równie ciepłym spojrzeniem zwrócił się do Smiley.
- A dla panienki? Czy już wybrała?
Dziewczyna skinęła głową i wracając spojrzeniem na kartę, zaczęła mówić.
<Smiley?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz