Zareagowałem dopiero gdy wstał z krzesła. Złapałem go za rękę, spojrzał na mnie zdziwiony.
- Nie ładnie wychodzić w środku rozmowy – uśmiechnąłem się lekko i pociągnąłem go w swoim kierunku, by usiadł obok mnie. - Jesteś zmęczony tak samo jak ja, a widzę, że trzymasz się na nogach.
- Tak, ale…
- Ciekniesz, a wiem, że jeśli wyjdziesz, raczej nie wrócisz – zauważyłem. Wstałem i chwyciłem ręcznik, mówiąc mu, by zdjął chociaż bluzę (nie wiedziałem, jak inaczej mam nazwać jego odzienie, gdyż bardziej przypominało ono eleganckie szaty króla). Rzuciłem mu na łeb ręcznik i potarłem jego włosy, po chwili oddając mu materiał, by się nim chodź trochę wytarł.
- Dzięki. Szkoda, że mój namiot jest po drugiej stronie – stwierdził Shuzo, na co przytaknąłem.
- Wiesz, co do twoich włosów, to dla mnie to obojętne, ale zawsze byłem przeciw farbowaniu włosów z tego względu, że się niszczą.
- Czyli wolisz, żeby był czarne?
- Po pierwsze, to twoje włosy, nie moja wola. Po drugie, raczej chodzi mi o to, byś ich tak nie zmieniał. Musisz wybrać jeden kolor – stwierdziłem. - Może coś pomiędzy… brąz? Ciemny brąz? Ciemny blond? Nie znam się na kolorach, ale czarny wcale nie musi być przygnębiający – czułem, że teraz to ja się rozgadam. - Spójrz, rude osoby zazwyczaj są wredne, a ja jestem przemiłym i zabawnym gościem – uśmiechnąłem się szeroko, czarnowłosy to odwzajemnił.
- Chyba muszę to przemyśleć – stwierdził. - No, ale nie ważne. Opowiedz coś o sobie, bo cały czas to ja gadam – przez chwilę milczałem zastanawiając się, co ja takiego mam mu powiedzieć. Historię życia? Dzień narodzin?
- Uwielbiam zwierzęta, małe, duże, puszyste czy łyse. Czasem marzy mi się posiadanie takiego kotka lub pieska, niedużego, ale bardzo miękkiego, puszystego, bym mógł z nim spać.
- A co cię powstrzymuje?
- Nie czuje się odpowiedzialny, by opiekować się takim słodkim stworzeniem. Jeszcze zapomniałbym go nakarmić, albo gorzej! Zasnąłbym i ubzdurał sobie, że mi się śnił i o nim zapomnę! - na tą myśl, przeszły mnie ciarki, bo wierzyłem w to, że to jest możliwe i mógłbym to zrobić. Z drugiej strony chciałbym mieć takiego pupilka, pieska, małego, puszystego… jak Shuzo…
Na tą myśl nagle poczułem, jak poliki zaczynają płonąć, dlatego by to ukryć, położyłem głowę na poduszce, twarzą do sufitu. - A ty? Miałeś jakiegoś zwierzaka? - zapytałem nie zdając sobie sprawy, że chłopak jest psem.
<Shuzo?> Powoli się rozkręcam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz