Jak się okazuje. Nigdzie nie można być bezpiecznym. Nawet jako mały piesek na spacerze w piękny słoneczny dzień. Shu się o tym przekonał. Jakiś nieodpowiedzialny dzieciak spadł na niego z jakiegoś tam murka! Łapka go strasznie bolała. Ace niósł go do jakiegoś weterynarza. Szczerze piesek się obawiał tej wizyty. W życiu jeszcze nie był u lekarza. Słyszał jedynie, że podobno są strasznie nie delikatni i ogółem że to wredoty. Chciał się jakoś wykręcić, ale ten iluzjonista nawet nie zwracał na niego uwagi. Po chwili już byli w mieście. Blondasek szukał jakiegoś weterynarza, a piesek co raz bardziej się stresował tą wizytą. Miał nadzieję, że Ace nic nie znajdzie. Chciał wrócić do cyrku. Jednak iluzjonista znalazł tego weterynarza. Lekarz przyjął ich od razu. Nie wyglądał na złego gościa. Może to nie będzie takie straszne? Shuzo miał wielką nadzieję, że tak będzie. Po chwili siedział już na dziwnym stoliku. Dookoła było jasno, różne dziwne obrazki wisiały na ścianach, a w kącie leżały jakieś klatki dla zwierząt. Po za tym były też różne pułki i szafki. Ace rozmawiał chwilę sam na sam z lekarzem. Pies starał się uspokoić, ale za bardzo mu to nie wychodziło. W końcu lekarz podszedł do tego stołu na którym siedział i zaczął oglądać jego łapkę.
- Nie chce żadnych zastrzyków ani lekarstw. Będzie strasznie boleć? Jeśli tak to ja nie chcę.- odezwał się Shu. Weterynarz spojrzał na psa zdziwiony.
- Wie pan jestem iluzjonistą i mogę sprawić, żeby mówił. To nic takiego. Zwykle psy nie gadają.- gdy wypowiedział ostatnie zdanie, spojrzał zirytowany na psa. Shu położył po sobie uszy. Widocznie był niezadowolony tą całą sytuacją.
- To już zwyczajnie spytać nie wolno?- doktor jakoś starał się na to nie zareagować. Ace był już widocznie wkurzony i jakimś dziwnym sposobem sprawił, że Shu nie mógł już otworzyć pyszczka. Wszystko przebiegało spokojnie. Okazało się, że piesek ma złamaną łapkę i przez jakiś tydzień. Może dwa. Nie będzie mógł za bardzo chodzić. Kostiumograf był załamany tym faktem. Nawet temu chłoptasiowi zrobiło się trochę przykro, ale pewnie głównie był niezadowolony z faktu, że jest skazany na opiekowanie się tym kundlem. Doktor zajął się tą łapka. Opatrzył ją. Wytłumaczył blondaskowi, jak ma się opiekować psem i co zrobić. Parę minut później ich wizyta u weterynarza się skończyła. Shu nie ukrywał swojego zdziwienia, gdy już chłopak wyszedł z nim na ulicę.
- Jakim cudem zrobiłeś, że nie mogłem nic powiedzieć?
<Ace?> Nie wyszło to tak super jak chciałam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz