O co mu chodziło? Widząc go na stołówce przypomniało mi się wydarzenie z wczoraj. Pewnie nadal jest zły za te pieniądze. Westchnęłam i pokręciłam głową, trzymając kubek ciepłej herbaty. Jedna rzecz mnie zastanawiała. Skąd on wiedział, że boję się motyli? Nadal czułam ból w biodrze po upadku z krzesła. Popatrzyłam na niedokończone jedzenie na talerzu. Przez niego straciłam apetyt, więc oddałam tackę z brudnym naczyniem do jednej z kucharek. Wychodząc ze stołówki w głowie układałam plan dnia. W sumie nie miałam zbyt wielu rzeczy do roboty. Na skrzyniach zobaczyłam chłopaka masującego kostkę. Wahałam się, czy pójść i mu pomóc czy zostawić go z problemem. W końcu sam zaznaczył, że nie chce mieć nic ze mną do czynienia. Ale... Nie mogłam się powstrzymać. Nie zostawia się ludzi w potrzebie. Podeszłam do niego, przyglądając się się jego dłoni w rękawiczce, jak masuje obolałe miejsce. Po kilku sekundach kucnęłam obok nastolatka, podnosząc nogawkę. Nagle przypomniałam o laseczce, więc wyprzedzając poszkodowanego, chwyciłam przedmiot i delikatnie rzuciłam za plecy. Jedyne czego by mi brakowało to wielki guz na głowie. Uśmiechnęłam się, wyobrażając ten widok.
-Nie dotykaj mnie!- krzyknął chłopak, machając nogami we wszystkie strony. Zaskoczona jego reakcją, odskoczyłam do tyłu. Czemu jest taki wrażliwy na dotyk?
- Próbuję ci tylko pomóc, jak zwykłemu pracownikowi cyrku, gdybyś był moim koszmarem zostawiłabym cię tu z...- przerwałam na moment, badając nogę- skręconą i potłuczoną kostką.- dokończyłam wypowiedź, czekając, aż się trochę uspokoi. Potrzebny będzie mi bandaż, chusteczki i krem na opuchlizny. Mogę się z teleportować do swojego namiotu, aby zabrać apteczkę, lecz dziś miałam zamiar nie korzystać z mocy. Ułatwia bardzo życie, lecz jest bardzo uzależniająca. Czasami zdarzy mi się jej nadużyć.
-Masz dwie opcje do wyboru: pomogę ci się przemieścić do twojego namiotu i tam ci nałożę opatrunek albo pójdę po pielęgniarza- powiedziałam, oczekując odpowiedzi.
<Cal?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz