Dlaczego mnie to musi spotykać. Wychodząc z namiotu, miałam ochotę się przejść po terenie cyrku. Tak, jak w sumie robię to codziennie. Poza występami mam bardzo dużo czasu wolnego i nie mam nic ciekawego do roboty. W jakimś kącie zauważyłam czarną plamkę. Na początku ją zignorowałam, lecz coś mi nie dawało spokoju. Podeszłam bliżej, polowi stawiając kroki. Zmrużyłam oczy, by mieć bardziej wyostrzony widok. Nie miałam wątpliwości. To był duży czarny pająk! Odskoczyłam do tyłu, krzycząc z całej siły. Pewnie niektórym posłużyłam za budzik. Usłyszałam, jak ktoś zmierza w moją stronę. Byłam tak przerażona, że ledwo co udało mi się uspokoić na tyle, by nie wskoczyć na dziewczynę, biegnącą w moją stronę. Kiedy wskazałam palcem ta kreaturę, ona jedynie wzięła to coś na ręce i wyniosła poza teren cyrku.
- Już nic ci nie zrobi. On bardziej boi się Ciebie niż ty jego.- powiedziała, posyłając mi uśmiech.
- Dzięki. Doskonale zdaję sobie w tego sprawę, lecz strach robi swoje. Nawet wiedząc o tym, zapominasz. Wszystko dzieje się tutaj- rzekłam, pokazując palcem na głowę. Po chwili poprawiłam równo ściętą grzywkę, odwracając się od mojego wybawcy.
-Jeszcze raz dzięki za pomoc- odparłam, idąc z powrotem do swojego namiotu. Zastanawiałam się czy mogę komuś pomóc. Ta wieczna nuda, prędzej czy później mnie zabije.
<River?> Sory, że takie krótkie... Niedługo to się zmieni! :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz