Znudzony leżałem na sofie z słuchawkami na uszach. Coś tam sobie nuciłem, aż mi nagle ktoś zerwał słuchawki z głowy. Znudzony podniosłem głowę.
- Ojeju, coś sie stało? - Uśmiechnąłem się uroczo, machając przy tym ogonen.
- Nie udawaj, że nie wiesz! - Syknęła rzucając moje słuchawki na półkę obok. - Jak mamy się pozbyć tego klona!
- Ależ, ależ nie trzeba się tak denerwować - Przewróciłem oczami podnoszą się. - Po za tym czemu miałbym ci mówić? Hm?
Na moment za niemówiła. Jedynie się uśmiechnąłem widząc jej minę.
- No, ale wiesz nie po to wymyśliłem sposób na zniszczenie go, żeby się nim nie dzielić, prawda?
Zmieszana skinęła głową obserwując mnie uważnie. Zrobiłem pare kroków w stronę wyjścia, a dziewczynka aż podskoczyła.
- Możesz być spokojna, nic Ci jużnie zrobię... - Zatrzymałem się przy niej wpatrując się w wyjście. - Co do sposobu.... Wiesz wydaje mi się, że jeden całus jak to w ludzkich bajeczkach powinken starczyć.
Nie czekając na reakcję wyszedłem nazewnątrz. Na spektaklu chłopaczka zjawiła się ciekawa osobistość. Widać los lubił mi dawać wyśmienite okazje. Rozgladnąłem się. Wiedziałem, że go tutaj też kiedyś znajdą to była tylko kwestia czasu. Chcieli go zabrać spowrotem cóż za szczęśliwy zbieg okoliczności, czyż nie? Jednym pstryknięciem palców, unormalniłem swój wygląd, ukrywając uszy i ogony oraz sprawiając sobie nowy komplet ubrań. Teraz pozostało odnaleźć pana detektywa... W pewnym momencie wpadł na mnie mój ulubiony chłopaczek.
- Tyyyy....
- Ooooh Cal mamusia cię nie nauczyła, że mówi się przepraszam?
- Nie zasługujesz na jakiekolwiek przeprosiny. - Wysyczał obserwując mnie z czystą nienawiścią w oczach.
- No, no spokojnie tygrysie. Żebyś mnie zaraz nie rozszarpał~... Przy okazji sądze, że powinieneś już pomykać - Wskazałem dziewczynę która się do niego powoli zbliżała i usunąłem się mu z drogi.
Zerknął za siebie po czym znów na mnie. Jednak już nic nie powiedział i pobiegł dalej.
- Ah! Prawie zapomniałem Cal! Może u mnie znajdziesz sposób na pozbycie się jej, warto spróbować! - Krzyknąłem za nim.
Kto wie czy mnie usłyszał. Nie to bylo teraz moim priorytetem. Dziewczyna wiedziała, a że jej zależy to napewno coś z tym zrobi. Ruszyłem dalej. Wreszcie znalazłem mężczyznę, którego szukałem. Om też widocznie czegoś, a może raczej kogoś szukał.
- Proszę wybaczyć, ale chyba znalazłem pańską zgubę... - Stanąłem za nim. - Mogę panu pomóc sprowadzić go spowrotem...
<Rose? Cal?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz