Brunet zamrugał odrobinę zbity z tropu.
- Że... Ja? - Podniósł głowę. - W sumie... Czuję się w porządku. Mam trochę wolnego więc korzystam. Hm? Ostrożnie, bo się jeszcze poparzysz. - Wziął jego filiżankę, stawiając ją na stoliku.
Robin wytarł sobie usta i przełknął ślinę.
- Nie było tak źle. - Wymamrotał chłopak.
Pielęgniarz go jednak nie posłuchał i wpatrywał się w swoją szklankę zamyślony. Aż tu nagle do przyczepy wpadł zapłakany blondyn. Demon postawił uszy, podnosząc głowę, po czym zaraz odłożył filiżankę i podszedł do szlochającego blondyna.
- Oddychaj... Oddychaj — Posadził go na fotelu i podał mu chusteczki, które blond-włosy bez namysłu wziął.
Vivi odczekał chwilę, aż chłopak się uspokoił.
- No dobrze to powiedz, co się stało...
- B...bo ja... Nie ch..chciałem. Ten wąż to był wypadek.
Na twarzy pielęgniarza odmalowało się zdziwienie.
- Jaki znowu wąż?
Spojrzał na David'a zmieszany.
- W..wyciągnąłem go z kapelusza — Wymamrotał chłopak z uszami. - I spanikowałem... Ten.. Ten wąż... On ugryzł Lenniego!
Nastała chwila ciszy. Oboje wpatrywali się z niedowierzaniem w Shu.
- Takie rzeczy mówi się od razu! - Brunet jako pierwszy przerwał ciszę, zaczynając nerwowo czegoś szukać w szafce. - Musimy iść i to w tym momencie... Robin weź opatrunki i idziemy. - Wyciągnął jakąś fiolkę, obejrzał ją pod światło i wyszedł, nawet nie czekając na odpowiedź od Davida.
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Po zażegnaniu kryzysu z ukąszeniem węża zaczęło już się robić szaro.
- No cóż, wybacz, że musiałeś mi pomagać... Ale hej nawet sobie poradziłeś. - Poklepał Davidka w ramię.
( Robin? )
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz